tag:blogger.com,1999:blog-5622252088109062493.post919124961958453068..comments2024-03-23T11:19:17.124+01:00Comments on Wspólnymi Siłami: [148] ocena tekstu: My, splugawieniWspólnymi Siłamihttp://www.blogger.com/profile/04914809755475399131noreply@blogger.comBlogger6125tag:blogger.com,1999:blog-5622252088109062493.post-79363087211365394552018-09-28T18:49:37.924+02:002018-09-28T18:49:37.924+02:00Okej, dzięki za informację :)
Tak, właśnie też się...Okej, dzięki za informację :)<br />Tak, właśnie też się zastanawiałam nad tym, czy nie za dużo tych retrospekcji, czy nie skupić się na budowaniu akcji przez teraźniejszość. Chyba tak zrobię, ograniczę się do retrospekcji jednej postaci, Selli, a wątki Nikotiany przerzucę na teraźniejszość. <br />Dzięki :DInezhttps://www.blogger.com/profile/06920465463245814638noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5622252088109062493.post-66881547736695059202018-09-28T15:48:15.421+02:002018-09-28T15:48:15.421+02:00Kurczę, trudno mi teraz, nie biorąc pod uwagę wsta...Kurczę, trudno mi teraz, nie biorąc pod uwagę wstawki o Sellaginelli, powiedzieć, czy wiem to z tekstu. D: Chyba nie wiedziałabym, ale naprawdę ciężko mi porzucić tę wstawkę. Być może dałoby się wydedukować to po tym, że Sellaginelli jest w tekście mało i nie ma żadnej roli, a jednak była wprowadzona, więc czytelnik po tym ewentualnie się domyśli, że retrospekcje mogą dotyczyć postaci znanej już z imienia. <br /><br />Myślę, że w trakcie czytania potrafiłam oddzielić retrospekcje Selli od tych należących do Nikotiany, ale teraz zastanawiam się, czy pokazywanie obu kobiet za pomocą retrospekcji jest takim dobrym pomysłem... No bo jak nie podajesz imion, to czytelnik ma większą szansę się pogubić. Nie będzie wiedział, komu przypisywać wspomnienia. Może Nikotianę prezentuj za pomocą narracji bieżącej, a retrospekcje jako coś charakterystycznego oddaj Sellaginelli? Bo odwrotnie może być ciężko, zważywszy na to, że Sallaginella naprawdę ma co wspominać z Longinem. Nikotiana niby też, jej przeszłość jest trudna, ale dwie postaci zbudowane przez retrospekcje to jednak o jedną za dużo. Wiadomo, najlepiej byłoby postać budować scenami pokazującymi „tu i teraz”, a retrospekcje maksymalnie ograniczyć, bo inaczej czytelnik bardziej będzie się wczuwał i bardziej polubi postaci z przeszłości, a te obecne nie będą na niego robić wrażenia. Ale nie zawsze się da tak ograniczać, więc może ogranicz się chociaż do jednej postaci, którą wprowadzasz za pomocą powrotów do przeszłości?Skoiastelhttps://www.blogger.com/profile/13368346138186973209noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5622252088109062493.post-67758069129439995912018-09-28T14:19:48.861+02:002018-09-28T14:19:48.861+02:00Właśnie też tak pomyślałam, że widzę gdzie czyteln...Właśnie też tak pomyślałam, że widzę gdzie czytelnik chce już wiedzieć coś więcej, gdzie jest zirytowany i tak dalej :)<br />O, to mnie zdziwiło. Czytając Twoje opinie na temat retrospekcji Nikotiany byłam przekonana, że wzięłaś te retrospekcje na temat Longina za retrospekcje Nikotiany (tak, powtórzyłam słowo "retrospekcja" trzy razy pod rząd, wiem xD). Nie sądziłam, że te jej właściwe retrospekcje mogły wzbudzić Twoje zainteresowanie. To fajnie :D<br />I mam jeszcze pytanie: czy Ty wiesz, że te retrospekcje o Longinie są Sellaginelli z tekstu właściwego, czy z tej wstawki, która w rzeczywistości była moimi notatkami? Czy po ostatnim rozdziale to wiesz? Czy wcześniej sobie zdałaś sprawę? Bo starałam się, żeby osoba od retrospekcji była "osobną bohaterką", nie chciałam, żeby czytelnicy wiedzieli od razu kto to jest. <br />Co do reszty Twojego komentarza - popracuję i nad wizerunkiem wartowników, i nad systemem, i nad zielonookimi (i ogólnie nad wszystkim). Natomiast to dlaczego wybili akurat ich,a nie czarnookich to wiem. Po prostu na tym bazuje akcja, nie mogłam tego od razu zdradzić :)<br />Też myślę, że pomysł jest ciekawy, tylko nieogarnięty, bardziej jest pomysłem niż planem powieści. <br />Dzięki :DInezhttps://www.blogger.com/profile/06920465463245814638noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5622252088109062493.post-31222598975744704342018-09-28T11:26:36.582+02:002018-09-28T11:26:36.582+02:00Hej!
Cieszę się, że praca ci się podoba. Martwiła...Hej! <br />Cieszę się, że praca ci się podoba. Martwiłam się, że może miejscami być nieco ostra, ale przynajmniej masz wgląd, w których momentach czytelnik może być nieco bardziej zirytowany, a w których mniej. <br />Wiem, że wspomnienia o Longinie należą do Sallaginelli, ale przecież Nikotiana też miała wiele retrospekcji, prawda? Te o degentach i te z Leishi. W ogóle bardzo podoba mi się motyw kobiety, która opiekuje się dzieckiem w tak trudnych czasach. Nawet mi trochę szkoda, że jak na razie ogranicza się do śpiewania kołysanki (to ona wprowadza też sporą dawkę nostalgii, o której pisałam), ale przecież to nie koniec opowieści, więc masz jeszcze pole do popisu. :)<br /><br />Jeżeli chodzi o zawirowanie ze szpitalem, to może być tak, że ja też tego po prostu nie zauważyłam. Szpital pojawił się u mnie jako jedno miejsce, być może zapomniałam zwrócić uwagę na to, że masz dwa, w każdej dzielnicy jeden. <br /><br />Pokolenia – ach, okej, mea culpa. Sądziłam, że tymi pokoleniami nazywasz wymienionych zdanie później pijaków, narkomanów i dziwki. Stąd sądziłam, że to błąd. <br /><br />Plastikowe butelki – no tak, mogłam na to wpaść. xD Nie wiem, czemu z góry uznałam, że są szklane. Tak samo ze ściskaniem policzków. Po prostu nie wiem, dlaczego wyobraziłam sobie coś inaczej niż powinnam.<br /><br /><i>Co do systemu - kiedy zaczynałam to pisać nie byłam pewna, co właściwie się stało, że miasto jest podzielone w ten sposób.</i> – Właśnie takiej odpowiedzi się spodziewałam. To bardzo, bardzo widać w tym tekście, że masz mocno dopracowany wierzchołek fabuły, ale jakby brakuje jej podstawy. <br /><br /><i>W sensie są budowani tak jak chciałam, tylko to nielogiczne - wartownicy w Pirrel mieli być wiecznie pijani, nie potrafiący nic zrobić porządnie i oddelegowani do pilnowania magazynu żywności, mimo że są pijani w sztok. Tak miało być, tylko że to nielogiczne i bez sensu. </i> – Widzisz, problem może też leżeć w tym, że ja nie odróżniam wartowników z Pirrel od innych. Dla mnie od początku wartownicy to jedna grupa, może rozrzucona po dzielnicach, ale jedna. <br /><br /><i> Osoba zielonooka może się urodzić z rodziców niebieski-brązowy, ale nie urodziła się albo została zabita krótko po urodzeniu. Stąd nie ma żadnych innych zielonookich. </i> – Teraz nie pamiętam, czy było to wspomniane w tekście, ale chyba nie, więc może warto byłoby tę informację jakoś przemycić? No i w końcu dlaczego to akurat zielonoocy nie mają prawa do życia, a czarnookie ścierwo już tak? <br /><br /><i>Co do degantów - nie byli oni w żaden sposób wzorowani na dementorach, co jednak nie ma znaczenia w momencie, kiedy wszyscy ich z nimi kojarzą. </i> – To pewnie przez żywienie się energią, unieszczęśliwianie ludzi, budzenie postrachu. Faktycznie, po stroju ich nikt nie porówna, ale w tekście (chyba! teraz nie pamiętam, ale coś kojarzę) zanim pojawia się konkretny i plastyczny opis wyglądu, czytelnik dostaje informację, czym degant wzbudza lęk, czym i jak się <i>zajmuje</i>. To pewnie stąd te porównania. <br /><br />:) <br />Cieszę się, że będziesz zabierać się za poprawki, bo powiem szczerze, że ogólny pomysł, ten wierzchołek, który zaprezentowałaś, jest ciekawy i chce się dalej poznawać twoje dalsze rozwiązania fabularne, ale... im mniej dawkujesz informacji o uniwersum, tej podstawy, tym czytelnik może być bardziej skołowany, ta ciekawość będzie opadać. Nie pozwól na to. :) <br />Życzę ci powodzenia, weny i czasu, by ogarnąć ten mały bałagan. I bardzo dziękuję za komentarz!Skoiastelhttps://www.blogger.com/profile/13368346138186973209noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5622252088109062493.post-77579252009267817902018-09-27T17:49:31.049+02:002018-09-27T17:49:31.049+02:00Druga część komentarza:
W zdaniu, gdzie było napis...Druga część komentarza:<br />W zdaniu, gdzie było napisane, że cisnęły się trzy pokolenia (chyba) ścierwa, chodziło o pokolenia, chodziło o np. babcia, mama i syn - trzy pokolenia. <br />Piętno Pirrel jest jako taka kolejna forma dręczenia, można powiedzieć. Nie chciałabym napisać jest, bo jest, ale w gruncie rzeczy to taki motyw, jeszcze ich naznaczają poza kolorem oczu. <br />Butelki, które Sally zrzuciła z magazynu były plastikowe, nie szklane i dlatego się nie rozbiły. <br />Kiedy Adam wyrwał sobie wenflon krew pociekła bezpośrednio z żyły, więc było jej dużo, ale sama ranka była tylko na skórze, niewielka. <br />Cwaniak, który ścisnął policzki Verdi zrobił to jedną ręką - tak ją złapał za twarz, że jej usta utworzyły dzióbek - nie wiem jak to napisać bardziej obrazowo - więc drugą rękę miał wolną na broń.<br />To jak opisywałam żwir to było tak śmieszne, że aż śmiałam się w głos z tego i Twoich komentarzy. <br />Szczur, który biega przez celę - wiem, że szczury się tak nie zachowują, ale to było tak obrazowe (w sensie, że jak wahadło), że zostawiłam sobie, ale chyba usunę albo zmienię. <br />"Dwie zniszczone dusze na gruzach świata" - fajnie, że Ci się to zdanie podobało, według mnie też jest dobre.<br />Co do systemu - kiedy zaczynałam to pisać nie byłam pewna, co właściwie się stało, że miasto jest podzielone w ten sposób. Mało to profesjonalne, ale tak było. Teraz już wiem, więc mogę wpleść to w tekst dużo wcześniej niż zrobię to teraz. <br />Wartownicy - mogę tylko powiedzieć, że to ogarnę, oni rzeczywiście są mało logicznie budowani. W sensie są budowani tak jak chciałam, tylko to nielogiczne - wartownicy w Pirrel mieli być wiecznie pijani, nie potrafiący nic zrobić porządnie i oddelegowani do pilnowania magazynu żywności, mimo że są pijani w sztok. Tak miało być, tylko że to nielogiczne i bez sensu. <br />Adam i rzucanie mu kłód pod nogi - to będzie, kiedy będę poprawiać, na to już mam plan.<br />Co do zapisu (kursywa, cudzysłów) sama nie wiedziałam, jak by było najlepiej i przez to jest to niejednolite. Jedyne co jest jednolite to wspomnienia kursywą. A co do wspomnień we wspomnieniach to też jest do wyrzucenia albo zredagowania. Zobaczę. <br />Oczy - wiem jak działa genetyka, chciałam to trochę obejść. Osoba zielonooka może się urodzić z rodziców niebieski-brązowy, ale nie urodziła się albo została zabita krótko po urodzeniu. Stąd nie ma żadnych innych zielonookich. Jest to naciągane i będę nad tym myśleć. <br />Co do degantów - nie byli oni w żaden sposób wzorowani na dementorach, co jednak nie ma znaczenia w momencie, kiedy wszyscy ich z nimi kojarzą. Nie mogę ich wyrzucić, bo są bardzo ważni dla fabuły i już czuję, że będę dużo kombinować. Wygląd degantów wzorowałam na dekadentach z epoki Młodej Polski ;)<br />Cieszę się, że w pewnym momentach podobał Ci się mój styl, to mnie bardzo ucieszyło. Wszystkie błędy, zwłaszcza ekspozycję,będę poprawiać i będę ćwiczyć swój warsztat. Bardzo dziękuję za recenzję, jest naprawdę świetna. Pokazała mi perspektywę czytelnika (inaczej niż komentarze czytelników z wattpada) oraz błędy, których nie widziałam, jak również niektóre zalety, których też nie do końca byłam świadoma, jak choćby że podobała Ci się rozmowa Adama z rozsądkiem. I opisy - uważałam, że opisy w moim wykonaniu to dno, a Ty stwierdziłaś, że Ci się podobają. <br />Jeszcze raz dziękuję :DInezhttps://www.blogger.com/profile/06920465463245814638noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5622252088109062493.post-56569403760040194812018-09-27T17:48:46.804+02:002018-09-27T17:48:46.804+02:00Cześć. Bardzo, bardzo dziękuję za recenzję. Bardzo...Cześć. Bardzo, bardzo dziękuję za recenzję. Bardzo doceniam, że poświęciłaś swój czas, żeby napisać to wszystko, tak dokładnie ocenić moją pracę, rozdział po rozdziale. Dziękuję :D<br />Ekspozycja to coś z czym mam problem. Długo zajęło mi uświadomienie sobie, że czytelnik nie jest idiotą. Ważne było dla mnie by zrozumiał o co mi chodzi w tekście, więc pisałam to prosto z mostu, nazywałam uczucia po imieniu. To błąd i teraz już to wiem, pracuję nad tym, żeby pokazywać emocje, a nie o nich tylko mówić. <br />Przecinki zawsze były moim problemem i dziękuję za wskazanie mi stron, gdzie mogę poszerzyć swoją widzę na ich temat. Natomiast nie wiedziałam, że mam aż taki problem ze wskazywaniem właściwego podmiotu w zdaniu, z używaniem zaimków i określeń swój/własny oraz że nie powinno się tak często używać chłopak/ dziewczyna. W sensie nie zauważyłam, że nadużywam takich określeń. Zwrócę na to uwagę - przy poprawianiu i w kolejnych rozdziałach. <br />Wstęp - ten opis dzielnic wynika z tego, że bałam się, że czytelnik mógłby nie zrozumieć podziału miasta bez napisania tego najbardziej prosto jak się dało. <br />Adam - był od początku źle tworzony, czytelnicy określają go "bezpłciowy, bez charakteru, żaden".I za bardzo zachowuje się jak bohater, heros, pozbawiony instynktu samozachowawczego. Muszę go zbudować od nowa, dać mu cechy, które, tak jak pisałaś, dałoby się nazwać po imieniu, żeby nie był misz-maszem skrajnych, niekompatybilnych emocji. To wiem, ale na razie chcę skończyć pisać, żeby móc go poprawiać. Adam na 19 lat, chodzi do zawodówki.<br />Longin - jest dla mnie zaskoczeniem, co o nim sądzisz, bo to mój ulubiony bohater i uważałam, że jest kreowany odpowiednio. Wiem, że brutalność jest u mnie kreowana przez przekleństwa i spluwy (co jest błędem), ale nie sądziłam, że Longin tak samo. Widać jego też będę musiała przemyśleć, a przynajmniej dopracować i trochę mi szkoda, że wyszedł taki kreowany przez pistolet i wściekłość na twarzy. Longin ma 21 lat.<br />Cieszę się, że podoba Ci się Nikotiana, ale chyba to błąd, ponieważ wspomnienia, w których występuje Longin to nie są wspomnienia Nikotiany. Longin i Nikotiana nie znają się. <br />Ja tworzę splugawionych z przerwami, ze zmianami fabuły, kompletnymi przeróbkami od 6 lat. Znam ich na wylot i, co zauważyłam w Twojej recenzji, parę rzeczy napisałam niejasno, jak się okazało. Np. kiedy było o szpitalu, że Adam pracował tam tydzień, chodziło o szpital w Pirrel. Adam pracuje w szpitalu na Krigu, a do szpitala w Pirrel kiedyś został odesłany jak mieli dużo rannych po jakiejś strzelaninie. O to chodziło. <br />Co do innych bohaterów (Sally, Nikotiana,Efedra, Sellaginella) mam wrażenie, że nie wymagają aż takich poprawek. Dopracowania, urealnienia scen typu nóż w krtani, ale nie są tak bezpłciowi jak Adam. A ich imiona cwanych to nazwy roślin - Nikotiana to tytoń, Efedra przęśl, a Sellaginella to widliczka. <br />Super, że podobają Ci się tytuły rozdziałów - zawsze się staram, żeby były intrygujące, trafne i dobre :DInezhttps://www.blogger.com/profile/06920465463245814638noreply@blogger.com