tag:blogger.com,1999:blog-5622252088109062493.post1345640803275644962..comments2024-03-23T11:19:17.124+01:00Comments on Wspólnymi Siłami: [77] ocena bloga: niezaleznosc-hp.blogspot.comWspólnymi Siłamihttp://www.blogger.com/profile/04914809755475399131noreply@blogger.comBlogger22125tag:blogger.com,1999:blog-5622252088109062493.post-50871672915312913262023-02-01T13:50:04.000+01:002023-02-01T13:50:04.000+01:00Wpadłam niedawno na Waszego bloga i przeglądam sob...Wpadłam niedawno na Waszego bloga i przeglądam sobie ocenki z nadzieją, że wyłuskam coś dla siebie. I po prostu muszę o to zapytać:<br /><br />Kiedy zastanawiała się gorączkowo, co zrobić z Rayanem, drzwi otworzyły się po raz kolejny. Na szczęście zobaczyła w nich posiadacza tak samo wściekle rudych włosów co ona, a nie Changa, który po sierpniowej imprezie urządzonej w jej rodzinnym domu z pewnością musiał uznawać się za jej chłopaka. – Skąd tam jakiś Chang, skoro Cho po Drugiej Bitwie o Hogwart wyszła za mugola? Zresztą ten eufemizm brzmi topornie.<br /><br />Czy to nie działa tak, że ich dziecko również mogłoby być czarodziejem, ale po prostu półkrwi? <br /><br />Ciekawe, czy ktoś odpowie po takim czasie od opublikowania ocenki. Pozdrawiam. <br />Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5622252088109062493.post-65883223926536057282016-07-13T16:09:44.067+02:002016-07-13T16:09:44.067+02:00Tym bardziej cieszymy się, że na coś się przydałyś...Tym bardziej cieszymy się, że na coś się przydałyśmy :) <br />Wspólnymi Siłamihttps://www.blogger.com/profile/04914809755475399131noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5622252088109062493.post-818677425019348492016-07-13T15:33:25.436+02:002016-07-13T15:33:25.436+02:00Widzisz, ja uważam, że dobrze jest pokazywać bohat...Widzisz, ja uważam, że dobrze jest pokazywać bohaterów na różne sposoby, w tym używając ekspozycji. jak wspomniałam, osobiście ją lubię; czytanie o uczuciach w opowiadaniach czy książkach najbardziej lubię właśdnie w takiej formie. Ale o gustach się nie dyskutuje.<br /> Dzięki tej ocenie zrozumiałam, że ważne jest wypośrodkowanie, dlatego mam zamiar nieco zmnienić proporcje między ekspozycją a wydarzeniami. Plus pracować nad niemyleniem stylów narracyjnych itd. Condawiramurshttps://www.blogger.com/profile/09448421131348444538noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5622252088109062493.post-43557256974824749102016-07-13T12:10:57.247+02:002016-07-13T12:10:57.247+02:00Pamiętaj, że piszemy teraz o pierwszych rozdziałac...Pamiętaj, że piszemy teraz o pierwszych rozdziałach. Wtedy czytelnik nie wie, jaką masz narrację, jaki masz styl, jacy są twoi bohaterowie. Wtedy w ogóle nie jest zajmujące to, co oni mają w głowach, jeśli się ich nie zna. Czytelnik musi na początku zmierzyć się ze stylem, który przyjęłaś. A twoja metodyka w pierwszych rozdziałach wygląda tak, jakbyś chciała wyrzucić wszystkie niezbędne czytelnikowi informacje od razu, na szybko., by potem mieć je z głowy.<br /><br />„Wiem, że ten rozdział wybitny nie jest, za to jest przegadany, że sporo rzeczy jest wyłożonych jak na tacy, ale żeby pokazać moją bohaterkę i jej ewolucję, uważam to za niezbędne” – Jak chcesz pokazać ewolucję w pierwszym rozdziale? Jeśli opisałaś Lily w nim wylewnie, to za dziesięć, gdy do ewolucji dojdzie, nikt już tej notki i tych ekspozycyjnych akapitów nie będzie pamiętał. Natomiast gdybyś stworzyła scenę, w której przykładowo ktoś wywraca się, a Lily przechodzi tylko obok obojętnie, natomiast Hugo kogoś podnosi z ziemi, to od razu podkreślasz, że Lily jest ta „zła” i ma taki i taki charakter, a Hugo – ten dobry. Zastanów się, czy gdybyś wywaliła większą część ekspozycji o Lily i zostawiła jedynie scenę, w której na pierwszych zajęciach Lily pod nosem śmieje się z Heleny, a potem źle traktuje innych i jest bezczelna – czytelnicy mogliby sami się kapnąć, że ma taki charakter. Natomiast to, jak się zachowuje i co myśli w samotności pokazywałoby jej charakter z drugiej strony, z dala od grania drama queen. Do tego ekspozycja jest zbędna, a wręcz wprowadza zamęt i banalizuje cały projekt. <br /><br />Mogłabyś zbudować scenę, w której bohaterka siedzi w przedziale, zadziera nosa, obserwuje otoczenie z góry, myśli sobie kursywą różne ironiczne, typowe dla niej, zdanka. Inni przechodzą obok niej, zwracają się do niej jak należy, swoją postawą pokazują, jak ją odbierają – jedni ją lubią, szanują, inni nie – dowiadujemy się tego z ich zachowania przy niej tudzież za jej plecami. Więc od razu mamy podstawy pierwszych relacji. Lily spojrzenia, gesty, wyrazy twarzy, myśli, czyny – to ją tworzy. Zamiast pisać, jaka jest, pozwól czytelnikowi samemu się tego dowiedzieć. Nikt ci nie napisze, że twoja historia jest totalnie nieciekawa, ale gdybyś postawiła na sceny, które budują bohaterów – czytelnik miałby dużo więcej frajdy w przeżywania twojego opowiadania. Bo na razie nie ma w tym niczego zajmującego poza spełnieniem obowiązku czytelniczego i zapoznaniem się z tekstem.<br /><br />„Na tym polega magia…” – Na głośnym wyłączaniu się telefonu? Nie wiem, może opisz to bardziej... magicznie. <br /><br />„Nie i dlatego to podkreślam” – dlaczego podkreśliłaś to, co jest logiczne?<br /><br />„Na tym polega jeden z jej największych problemów” – jak wyżej – nie tłumacz mi tego tutaj, ani nie podkreślaj tego w tekście informacyjną ekspozycją, tylko stwarzaj sceny, które przedstawiłyby czytelnikom zamierzenia. <br /><br />„Jeśli zaś chodzi o Potter, to zdjęcia obrabiała za pomocą magii, co zostało wyraźnie napisane. Faktycznie, dobrze byłoby opisać dokładniej, jak Lily pracuje nad zdjęciami. Ale nie trzeba robić wszystkiego od razu” – Kiedy chcesz przedstawić sposób obrabiania zdjęć za pomocą magii, skoro nie w scenie, w której Lily je obrabia? Dla mnie to ona większą część opowiadania stoi i niczego nie robi, poza tym, że coś sobie myśli w trzeciej osobie o sobie.<br /><br />Ona cały czas gra swoją wielką rolę „drama queen” – Nope. Ona nie gra. To ty ją streszczasz. <br /><br /><br /><br />Dzięki za poprawę błędów. W kwestiach, których nie poruszyłam – przyznaję ci rację. <br /><br />Dziękuję też za obfity komentarz ;) dyskusja jest zawsze w cenie.<br /><br />Skoiastel.Skoiastelhttps://www.blogger.com/profile/13368346138186973209noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5622252088109062493.post-12380958641140737212016-07-13T12:10:43.973+02:002016-07-13T12:10:43.973+02:00„Nie opisuję bohaterów od pierwszej klasy, więc pe...„Nie opisuję bohaterów od pierwszej klasy, więc pewne rzeczy muszę wyraźnie podkreślić”. – Nie musisz, uwierz mi ;) Możesz je wprowadzać, przyzwyczajać delikatnie do nich czytelnika, zaznaczać subtelnie scenami. Hinty, hinty, hinty. To, że Hugo jest pechowy wynika ze scen, w których ewidentnie coś mu nie wychodzi, a nie zrobi z niego pechowca opis: "Hugo miał zawsze pecha". Nawet jeżeli tłumaczysz takie bezpłciowe eksponowanie bohaterów ich mową pozornie zależną, to tego nie czuć, bo Hugo myśli tymi samymi frazami, słowami, co wszyscy bohaterowie... więc nie dziw się, że część osób odbierze to wszystko jako pomyloną narrację wszechwiedzącego, a przy okazji bohaterowie wydają się jak z jednego gara wyjęci.<br /><br />Pokazuj, że Lily lubi fotografię sceną, w której ukrywa się z aparatem albo myśli o tym – wtedy czytelnik zakuma, że laska lubi to robić w ciszy i samotności, ale nie dowie się tego AKURAT przypadkowo wtedy, gdy jest ci to potrzebne w opowiadaniu. To samo tyczy się śpiewania czy wszystkich innych cech charakteru kogokolwiek – streszczasz elementy, na które nie ma dowodu, a jak już jest, to pojawia się idealnie AKURATNIE. <br /><br />„To Lily tak uważa, nie narrator wszechwiedzący” – nie wyjaśniaj mi tego tutaj. Jeżeli to ma być myśl Lily, to zrób z tego myśl – pierwsza osoba + kursywa. Bo aktualnie to brzmi, jak zwykła, sucha informacja dla czytelnika, aby raz przeczytał, zapamiętał i lecimy dalej z tekstem...Skoiastelhttps://www.blogger.com/profile/13368346138186973209noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5622252088109062493.post-61968722317982681592016-07-13T12:09:27.794+02:002016-07-13T12:09:27.794+02:00Nie dzieliłyśmy się rozdziałami, ale według chrono...Nie dzieliłyśmy się rozdziałami, ale według chronologii tekstu rozmieściłyśmy swoje uwagi do każdego z nich.<br /><br />Skoro po takiej ocenie nadal uważasz, że ekspozycja jest zła, bo opisujesz, zamiast pokazywać, to w takim razie na ten temat nie mam niczego więcej do dodania, żyj sobie z takim przekonaniem i sypiaj spokojnie ;) Ja natomiast nawet po twoim komentarzu nadal uważam, że ekspozycja jest... beznadziejna. W każdej odsłonie literackiej, nie ma dla mnie na nią tłumaczeń. Można kształtować stronę emocjonalną bohaterów bez perorowania sucho w wielolinijkowych akapitach o tym, jacy oni zwyczajnie są. Jak już napisałyśmy w ocenie – show, don't tell. To, co bohater myśli, można wyrażać za pomocą jego czynów, jego słów, natomiast filozofowanie w każdym przypadku, mnie osobiście, ale śmiało podejrzewam też o to innych czytelników, zwyczajnie nudzi i mierzi. Jak obserwować zachodzące zmiany? Wynosić wnioski z lektury? Myśleć? Po co czytelnik ma czytać coś, co nie zapewnia rozrywki? W przypadku twojego opowiadania wystarczy przyswajać informacje i czytać ze zrozumieniem. To nie bawi. <br /><br />Ekspozycja jest zła, ponieważ to pójście na łatwiznę. Zabija lekkość narracyjną i marnuje potencjał tekstu. Zacytuję komentarz Nearyh spod innej ocenki:<br />„[Pisanie bez ekspozycji] To jest trudne, ale też zupełnie zmienia spojrzenie na pisanie, sprawia, że to się robi zabawne. Wnika się bardziej w postać, żeby dobrze oddać jej emocje. Nazwać je jest łatwo, słów nam przecież nie brakuje. Ale zastanowienie się, jak postać to przeżywa, a potem pokazanie tego czytelnikowi, jest ciekawsze i bardziej wymagające”.<br /><br />Co do zlewania się bohaterów – napisałyśmy o tym, bo takie miałyśmy odczucia. Nie napisałam, że nie pamiętam imienia Zabini ani nie kojarzę, kto jest z jakiego domu i jak niektórzy mają na nazwisko, aby zrobić na złość czy podkolorować problem. Nic z tych rzeczy. Ja ich naprawdę nie pamiętałam, a to znaczy, że nie zapadli w pamięć, nie byli charakterystyczni, występowali za rzadko, pełnili tylko jedną funkcję (która się skończyła) i zniknęli na kilka rozdziałów lub to ja mam jakieś problemy z koncentracją, co od razu wykluczam. <br /><br />„Być może nie skupiam się aż tak na zachowaniu czy sposobie wypowiadania się postaci, ale myślę, że w opisach wystarczająco dokładnie pokazuję, jak różnie patrzą na te same sprawy i jak inne cechy mają…”<br />Opisy, opisy, opisy... Ale opisy nie tworzą postaci i świata, w którym bohaterowie muszą egzystować, a to, jak sobie poradzą, wynika z tego, jaką postawę będą wyrażali swoim sposobem bycia. Ludzie nie wyciągają o innych wniosków, bo zaglądają im magicznym sposobem do głowy i dowiadują się (poprzez mowę pozornie zależną? sic!) o ich celach, historii czy problemach. Ludzie obserwują innych, wyciągają wnioski, słuchają ich. Pisząc opowiadanie pełne ekspozycji, spełniasz swoje zachcianki i w oklepany sposób piszesz, jaki kto jest, przy okazji robisz ze wszystkich filozofów, ale czytelnik nie będzie się aż tak dobrze bawił jak w przypadku, w którym dałabyś mu możliwość oceny i wyciągania wniosków. W twoim tekście narzucasz od razu, kto jest dobry, kto jest zły, kto jest taki, siaki czy owaki, a czytelnik tylko czyta i przytakuje. N u d a. <br /><br />Hugo się jąka? Naprawdę? Nie zauważyłam. <br /><br />Fragment zacytowany o Lily-królowej – jest okropny! Nadal uważam, że nie powinien w ogóle mieć miejsca w tekście, bo zamiast faktycznie pokazać czytelnikom, że Lily jest królową, to po prostu mi to przekazujesz i od samego początku opcia mam wskazane palcem, kto jaki jest, a nie mam na to dowodu. Po co mi taka informacja? Lily zostanie królową dopiero, gdy wyjdzie to ze sceny, w której inni ją tak traktują, a ona swoim zachowaniem pokaże, że faktycznie jest pierwszą damą Hogwartu. <br /><br />Eufemizm? Masz rację, zupełnie nie o to chodziło i nie wiem, skąd on pojawił się w ocenie. Normalnie jak gdyby ktoś go dopisał za mnie.Skoiastelhttps://www.blogger.com/profile/13368346138186973209noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5622252088109062493.post-38807433689696766822016-07-12T21:26:32.966+02:002016-07-12T21:26:32.966+02:00Jeszcze raz dziekuję za ocenę :)Jeszcze raz dziekuję za ocenę :)Condawiramurshttps://www.blogger.com/profile/09448421131348444538noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5622252088109062493.post-13360994221127524482016-07-12T21:24:50.889+02:002016-07-12T21:24:50.889+02:00„– No nie wiem. Lily jest dość… samodzielna – ozna...„– No nie wiem. Lily jest dość… samodzielna – oznajmiła Rosalie, śmiesznie marszcząc nos. – Dziwne, że mówi to uczennica, która powinna mieć świadomość, że Lily jako królowa ma swoją wierną świtę...” – Rosalie to wie, ale sama ma doświadczenie z kuzynką i wie, że ta dość łatwo potrafi ją wyprowadzić z równowagi.<br /><br />„Po drugie, planowane wizyty u specjalisty w Mungu to absurd, bo przecież w Hogwarcie pracuje pielęgniarka, która rutynowe badania jest w stanie przeprowadzić sama; a nawet jeśli nie potrafi, to taniej będzie raz pojechać i ją tego nauczyć, niż jeździć przez trzy lata tam i z powrotem. Gdy w grę wchodzi kwestia specjalnego wyposażenia, to i tak Helena musiałaby wyjść z Hogwartu, na badania może ją przecież zabrać pielęgniarka szkolna. Przy czym warto zauważyć jeszcze, że pani Pomfrey była świetną lekarką”. – Pielęgniarką może i była świetną, ale lekarką w ogóle nie była (dzięki swoją drogą za uwagę na temat nomenklatury, zmieniłam na „uzdrowicieli”). Uważam, że lepiej, aby to nauczyciel zabrał uczennicę do szpitala niż pielęgniarka, która w szkole jest tylko jedna.<br />Jeśli chodzi o kwestię zwykłych chorób: cóż, nie wiedziałam o tym, my fault. Ale chyba z tą niekanonicznością będę musiała dalej żyć, przemyślałam sprawę i tego typu choroba najbardziej pasuje. Zresztą osobiście nie zgadzam się z taką wizją, co wsadziłam w usta magika. No, ale i tak dziękuję za uwagę; dzięki niej zaznaczę, że jest to niezgodne.<br /><br />Myślę, że nawet ktoś taki jak McGonagall może mieć gorszy dzień, ale faktycznie nieco przesadziłam z huśtawką jej nastrojów, dlatego nieco zmniejszyłam ich ilość<br /><br />Cóż, napisałam w rozdziale szesnastym, że Lily poczuła wyrzuty sumienia. Może próbuje przekonać siebie, że to nie z powodu Oliviera, ale to nie znaczy, że tak nie jest.<br /><br />Dodatkowo chciałabym zauważyć, że: pisze się „to wydarzenie”, nie „te wydarzenie”, „hogwarcką”, nie „hogwardzką”, „to starcie”, nie „te starcie”, „ zresztą to, że chciała”, nie „z resztą (…)”, „nieważne”, a nie „nie ważne”…<br />Condawiramurshttps://www.blogger.com/profile/09448421131348444538noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5622252088109062493.post-17962879911836467572016-07-12T21:24:38.098+02:002016-07-12T21:24:38.098+02:00„Jakimś cudem rozwija się jego charakter – na pocz...„Jakimś cudem rozwija się jego charakter – na początku częściej marudził na nowe miejsce zamieszkania, teraz robi to rzadziej i bardziej z przymrużeniem oka niż niezadowoleniem. Fajno.” – Cóż, taki był zamiar. <br /><br />Dzięki za uwagę o piekarnik oraz mało fortunną nazwę ministerstwa.<br /> <br />„Nie znając naszej kultury i kalecząc nasz język, wparowuje do szkoły i zaczyna traktować ją jak swoją własność, jednocześnie twierdząc, że nienawidzi Anglii. – Mowa o Olivierze, który w każdym dialogu wypowiada się z poprawnością językową godną rodowitego Brytyjczyka. No i wszystkie oskarżenia Lily są mocno przerysowane, bo Olivier od początku był dla wszystkich sympatyczny, no poza samą Potter, ale tylko dlatego, że ta sama z siebie jest dla większości wredną suką. Teraz, w rozmowie z Hugo, wydaje się normalna, ale rozdział temu żałowała, że zachowała się jak świnia wobec młodziutkiej siostry prefekta, którego imienia nie zapamiętałam. Jeżeli istnieje jakaś droga rozwoju tej postaci, to po takich przemyśleniach i ostatnich załamkach Lily mogłaby ugryźć się w język, źle oceniając innych w towarzystwie jedynego przyjaciela. Sama nie jest lepsza.” –Właściwie to jest progres, bo Lily wcześniej raczej nie wyraziłaby tego tak wprost. Ale przyjdzie i czas na to, że zacznie się gryźć w język ;). No i oczywiście, że to jest mało sprawiedliwe xD. <br /><br />Jeśli chodzi o list francuskich przyjaciół Oliviera, napisałam wyraźnie, że to ten drugi kolega popoprawiał błędy i dopisał przecinki ;).<br /><br />Jeśli chodzi o Larę: jej niecodzienne umiejętności miały wyjść dokładnie w tym momencie, już wcześniej to zaplanowałam, a powodu, dla którego musiała opanować ona tak trudne i specyficzne czary, z pewnością nie mogę jeszcze podać.<br /><br />„Inną rzeczą jest, że czarodzieje słuchali raczej piosenkarzy-czarodziejów. Nawet u Rowling wszyscy celebryci w świecie magii byli czarodziejami. Skąd Brytyjczycy znają gwiazdy popu z USA, w dodatku mugoli? Przecież nie używają radio, TV ani Internetu”. – Szczególnie mugolscy czarodzieje mogą, zresztą wykorzystałam i czarodziejskich, i nieczarodziejskich wokalistów.<br /><br />„Nazwałaś ten rozdział Nieudany fortel. W poprzednim dowiedzieliśmy się, że Lily chce wcielić w życie swój podły plan. Patrząc na to z tej perspektywy, tytuł jest spoilerem, bo z góry wiemy, że pannie Potter się nie uda” – Słusznie, dzięki za uwagę.<br /><br />Cóż, faktycznie samego występu Rose czy Lily nie pokazałam, ale przede mną jeszcze sporo możliwości, aby przedstawić dokładnie samą prezentację. Pewnie wtedy, kiedy będę pisać z perspektywy widowni lub kilku postaci.Condawiramurshttps://www.blogger.com/profile/09448421131348444538noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5622252088109062493.post-11719179616722422572016-07-12T21:24:15.479+02:002016-07-12T21:24:15.479+02:00„Dwie osoby w środku zaplątały się między swoje no...„Dwie osoby w środku zaplątały się między swoje nogi oraz sprzęt i krzyczały na siebie nawzajem, co przypominało mu nieco jego samego i Lily Potter z poprzedniego tygodnia. – Przesada; w szkole jest wielu uczniów i mało prawdopodobne jest to, że Olivier przez cały tydzień kojarzył wszystkie kłótnie i krzyki, które mijał, z sytuacją na stołówce. No i szkoda, że nie opisałaś tej sytuacji sceną”. - Opisałam ją w czwartym rozdziale.<br /><br />To, że nie przytoczyłam jeszcze korepetycji Oliviera z Heleną, nie znaczy, że nigdy tego nie zrobię.<br /><br /> „Podobał mi się subtelny opis wyglądu Meadowes, po którym następuje opis relacji Eve-Rose. Inną rzeczą jest fakt, że Meadowes to przyjaciółka Lily Potter... ale matki Harry'ego. Zmarła w 1981 roku, zabita przez samego Voldzia. Nie wiadomo, czy miała dzieci; raczej nie, skoro nie miała też męża. Niczego nie wiadomo o żadnych krewnych – prawdopodobnie czarodzieje Meadowes umarli wraz z Dorcas. - i znów: po pierwsze jest coś takiego jak zbieżność nazwisk, po drugie skoro nie wiadomo, co się z nimi stało, to ktoś przecież mógł żyć. Ponadto chciałabym zauważyć, że Dorcas, którą nazywasz przyjaciółką Lily Evans-Potter, została nią tylko według różnych ff, w rzeczywistości była starsza niż Potterowie i jeśli już robić z nich przyjaciółki, to raczej po szkole.<br />„Z jednej strony panna Potter chciała wziąć udział w tym przedsięwzięciu, cechowała się przecież pewnością siebie, umiała się wypowiedzieć, nie miała problemów z tremą, nowymi wyznaniami, a granie opanowała perfekcyjnie. – Prawie żadnej z wymienionych cech nie odnajduję w twojej Lily, bo to idealna, wkurzająca kukiełka. W ogóle oł gasz… jak można streścić w taki sposób charakter bohaterki? Chyba zapomniała już o robieniu zdjęć i okazuje się teraz, że jeszcze pani Grandmoor pewnie uczyła ją aktorstwa albo panna Potter (skoro mowa pozornie zależna, to czemu bohaterka sama siebie określa w taki sposób?) nauczyła się tego w jakiś cudowny, nieznany nam sposób, który pewnie poznamy dzięki jednozdaniowemu wyjaśnieniu dlaczego akurat tak, a nie inaczej”. – Ona cały czas gra swoją wielką rolę „drama queen”.<br />„Czasami zastanawiał się, czy Mark Wells miał jakiekolwiek potrzeby fizjologiczne. Od dwóch tygodni codziennie spotykali się na boisku, w weekendy nawet po dwa, a każdy następny był dłuższy od poprzedniego. – Czyli szachy z Hugonem już nieaktualne i teraz dowiadujemy się, że od dwóch tygodni jeden z głównych bohaterów codziennie działa na boisku? Aha.” – Szachy były wcześniej. Ale fakt, wspomnieć o treningach można było też wcześniej.Condawiramurshttps://www.blogger.com/profile/09448421131348444538noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5622252088109062493.post-9166032218161527802016-07-12T21:24:01.099+02:002016-07-12T21:24:01.099+02:00„Wciąż za długie opisy umiejscawiasz w dialogach, ...„Wciąż za długie opisy umiejscawiasz w dialogach, nawet gdy zmienia się podmiot – nie zaczynasz nowego akapitu. (…) Co gorsza, robisz ten błąd nawet bez dialogów – naucz się stosować poprawnie akapity. Otwórz sobie dowolną książkę i zwróć uwagę na wcięcia.” – Przy zapisie dialogów – tak, ale w opisach… No nie. Gdyby tak było, to w tekstach mnożyłyby się krótkie akapity.<br /> „Pewnie się czepiam, ale jeszcze nie widziałam telefonu komórkowego, który wyłączałby się z trzaskiem. Można trzasnąć klapką, gdyby był to właśnie taki model. Ale samo w sobie wyłączanie urządzenia raczej jest ciche”. – Na tym polega magia…<br /><br />„Jak mogła umieścić kogoś tak dennie głupiego w Ravenclaw? – Czy istnieje jakiś rodzaj niedennej głupoty? Świetna głupota? Rewelacyjna?” – Nie i dlatego to podkreślam.<br />„Potter nie wiedziała, której ze swoich rówieśniczek nienawidziła mocniej – Amandy czy Heleny – ale nawet się nad tym nie zastanawiała. Wiedziała jedynie, że to inny rodzaj uczucia. Nienawiść do Smith była dość bolesna, przynajmniej w przeszłości, zaś ta do Krukonki – ostra oraz pełna wściekłości, podżegana przez Zabini i jej kampanię praktycznie cały czas. – Lily nie zastanawiała się nad tym, o czym narrator zrobił nam wywód… ech.” – Słusznie, poprawiłam.<br />W narracji z perspektywy Lily często zależy mi na przerysowaniu jej zachowań właśnie poprzez ekspozycję.<br />Można powiedzieć „zdrów jak ryba”.<br />To opowiadanie ma głównie dotyczyć relacji międzyludzkich, a cóż, miłość jest jedną z najważniejszych, więc…<br />„– Nie dziwi mnie specjalnie, że akurat on zgodził się, żeby z tobą pójść. Jesteście siebie warci – stwierdziła Lily, która dopiero po wypowiedzeniu tych słów usłyszała, jak bardzo dziecinnie zabrzmiały. – Rychło w czas! Swoją drogą ta kwestia była najmniej dziecinna z większości, które miała okazję wypowiedź od pierwszego rozdziału aż do teraz. I, co ciekawe, mimo tego nagłego oświecenia, Lily i tak nie przestaje paranoicznie interesować się kwestią zwykłego spaceru Zabini i Oliviera, nadal zachowując się szczeniacko”. - Bo Lily jest sprzeczna, a raczej: nie chcąc zostać „zdemaskowana” zachowuje się w sprzeczny sposób. Dziecinne jest to, że interesuje ją ten spacer, nawet jeśli mówi to, co mówi. Potter podejrzewa, słusznie czy nie, że ten spacer może oznaczać coś więcej (weźmy pod uwagę, że ona wie, do czego zdolna jest Amanda), co jej się nie podoba, ale jeszcze bardziej nie podoba jej się to, że w ogóle tak to interpretuje, tylko że zagłusza to sama przed sobą. Na tym polega jeden z jej największych problemów.<br />Lily ukrywa pasję fotograficzną, więc niekoniecznie trzeba wspominać o tym od razu, podobnie jak Rose ukrywa talent do śpiewania. Ale może nieco wcześniej faktycznie dobrze byłoby o tym wspomnieć. Jeśli zaś chodzi o Potter, to zdjęcia obrabiała za pomocą magii, co zostało wyraźnie napisane. Faktycznie, dobrze byłoby opisać dokładniej, jak Lily pracuje nad zdjęciami. Ale nie trzeba robić wszystkiego od razu. I tak dokładnie opisałam, w jaki sposób to robi. Przyjdzie i pora na sam opis pracy i to w dość ważnych okolicznościach.<br />„Kiedy jednak jakiś czas później spojrzała na stary zegarek podarowany jej przez babkę Molly i odkryła, że właśnie wybiła dwudziesta druga, (…) – Czy informacja o pochodzeniu zegarka ma jakieś znaczenie? Jeśli nie, to nie zapychaj głowy czytelnika pierdołami. Zauważyłam, że często tłumaczysz zachowanie swoich bohaterów lub opisujesz rzeczy nieważne – jak gdybyś pisała first draft i nie zdążyła jeszcze zdecydować, co jest potrzebne, a co powinno trafić do kosza. W opowiadaniach nie ma miejsca na zbędne elementy, które nie są znaczące dla fabuły”. – Z tym akurat się nie zgodzę. Może pochodzenie zegarka nie ma stricte znaczenia, ale to, co można z tego wyczytać – że Lily mimo wszystko jest sentymentalna – już tak. Ponadto nawet jeśli ta informacja nie miałaby ukrytego żadnego innego znaczenia, tego typu opisy, oczywiście nie w nadmiarze, uważam za istotne w opisywaniu tła. Od czasu do czasu wpleść coś takiego - co zresztą same zauważyłyście w innym miejscu i co pododawałam dzięki tej sugestii.Condawiramurshttps://www.blogger.com/profile/09448421131348444538noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5622252088109062493.post-12836758514988283612016-07-12T21:23:30.468+02:002016-07-12T21:23:30.468+02:00„Kiedy zastanawiała się gorączkowo, co zrobić z Ra...„Kiedy zastanawiała się gorączkowo, co zrobić z Rayanem, drzwi otworzyły się po raz kolejny. Na szczęście zobaczyła w nich posiadacza tak samo wściekle rudych włosów co ona, a nie Changa, który po sierpniowej imprezie urządzonej w jej rodzinnym domu z pewnością musiał uznawać się za jej chłopaka. – Skąd tam jakiś Chang, skoro Cho po Drugiej Bitwie o Hogwart wyszła za mugola? Zresztą ten eufemizm brzmi topornie.” – „Chang” to popularne azjatyckie nazwisko. Eufemizmu tutaj żadnego nie ma, może chodzi Ci o peryfrazę (posiadacz rudych włosów), ale z pewnością nie o eufemizm. Na to właściwie powinnaś zwrócić uwagę, jeśli już, bo włosy się ma, nie posiada, mój błąd. Faktem jednak jest to, że dość często chce przedstawić zarówno opisy, jak i rozmowę, co może być mylące dla czytelników, szczególnie na początku opowiadania. Dlatego na przykład w tym rozdziale postanowiłam nieco później „wprowadzić” bohaterów do przedziału, w którym siedziała Lily, żeby zmniejszyć zamieszanie. <br />„Jak zwykle Bob Patil i Grace Brown wyrazili odmienne opinie. (…) + No własne nie „jak zwykle”, bo zrobili to pierwszy raz. Nawet jeśli zdarzało im się, zanim weszłyśmy w tę historię z butami, to lepiej byłoby nie wypisywać oczywistości, ale pozwolić zauważyć, że dwójka bohaterów ma się ku sobie w myśl powiedzenia „kto się czubi – ten się lubi”. Tu natomiast wyjaśnił to narrator i właśnie z takiej narracji nie czerpie się przyjemności z czytania. Wykładasz wszystko jak na tacy i nikt nie musi wyciągać wniosków z zachowań bohaterów. To samo tyczy się opisu relacji Potter-Kingsley w tym rozdziale. Zamiast pokazać ją sceną, dialogiem – sucho opisał to narrator.” – Cóż, w tym przypadku narrator zależny chciał podkreślić, że to było dokładnie tak, jak zwykle. Nie opisuję bohaterów od pierwszej klasy, więc pewne rzeczy muszę wyraźnie podkreślić. Co do kwestii relacji Potter-Kingsley, masz trochę racji; z pewnością dobrze byłoby to pokazać za pomocą dialogu, ale nic mi nie zabrania (a właściwie nie zabroniło) przedstawić to w taki sposób w późniejszych rozdziałach. No i powinno być napisane „właśnie”.<br /><br />„Ślizgonka miała znacznie gorszy charakter od niej samej, była bardziej cyniczna i wyrachowana. – Pozwól ujrzeć to, a nie przedstawiaj tego w narracji, bez potwierdzenia jakąkolwiek sceną, która dawałaby taki obraz bohaterki. Czy czytelnik może łaskawie sam oceniać postaci, czy narrator będzie mu cały czas opinię o nich wkładał do gardła?” – To Lily tak uważa, nie narrator wszechwiedzący. W następnych rozdziałach będzie można poznać nie tylko Alice, ale i innych bohaterów również z perspektywy wydarzeń lub zdania innych postaci. W tym rozdziale postawiłam na perspektywę Potter, więc mamy perspektywę Potter. Inna kwestia, że sama Kingsley nie jest aż tak istotną postacią. W tym rozdziale chodziło przede wszystkim o to, żeby pokazać, w jaki sposób Lily zachowuje się wobec rówieśników, jaką ma wśród nich pozycję. Wiem, że ten rozdział wybitny nie jest, za to jest przegadany, że sporo rzeczy jest wyłożonych jak na tacy, ale żeby pokazać moją bohaterkę i jej ewolucję, uważam to za niezbędne. <br /><br />Fragment z Olivierem nie jest cofnięciem się w czasie. Było zaznaczone, że Janvierowie przybyli do szkoły trzy dni po rozpoczęciu roku szkolnego, a więc te rozmyślania z pierwszego rozdziału dzieją się w tym samym czasie co podróż Lily do Hogwartu. <br />Condawiramurshttps://www.blogger.com/profile/09448421131348444538noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5622252088109062493.post-90267081870300338612016-07-12T21:23:16.369+02:002016-07-12T21:23:16.369+02:00Co do kanonu staram się go trzymać. Hermiona wg Ro...Co do kanonu staram się go trzymać. Hermiona wg Rowling pracowała w ministerstwie i w mojej historii okaże się, że też tak było: zanim zaczęła uczuć w Hogwarcie. Właściwie wspomniałam już o tym między wierszami, ale napiszę o tym w przyszłości.<br />Z powtórzeniami mam problem i cały czas próbuję je zwalczać, tak więc dziękuję za każde zwrócenie uwagi. Co do zmiany czasów, nie zawsze macie rację. W przypadku mowy zależnej dopuszczalne jest używanie czasu teraźniejszego, ale w dużej części przeszły faktycznie brzmiał lepiej i to poprawiłam. Dziękuję także za uwagę dotyczącą akapitów; poprawiłam to.<br />Nie zgadzam się zdecydowanie z tym, że bohaterowie się zlewają. Być może nie skupiam się aż tak na zachowaniu czy sposobie wypowiadania się postaci, ale myślę, że w opisach wystarczająco dokładnie pokazuję, jak różnie patrzą na te same sprawy i jak inne cechy mają… a jednak marzenia i potrzeby niejednokrotnie takie same. Żaden z nich nie jest taki sam jak inny i bardzo zdziwiło mnie stwierdzenie, że są „papką”. Oczywiście, powinnam bardziej wyróżniać sposób ich mówienia (Hugo często się jąka, swoją drogą), ale czegoś takiego stwierdzić nie można.<br />Chciałabym również zauważyć, że nie wszystko da się opisać za pomocą wydarzeń, szczególnie jeśli opisuje się tak wielu bohaterów: nawet jakbym nie miała takiej wizji na opowiadanie, jaką mam, część sytuacji musiałabym przytaczać retrospektywnie, żeby kompletnie nie stanąć w miejscu z akacją. Inna kwestia, że – jak już wspomniałam na górze – jednym z moich głównych założeń jest opisywanie sposobu myślenia i refleksji bohaterów, a tego typu fragmenty są do tego stworzone. <br />Teraz bardziej szczegółowo (chronologicznie z oceną); tutaj będę się już zwracać per „Ty” (nadal fascynuje mnie, jak podzieliłyście się oceną rozdziałów):<br />Jeśli chodzi o uwagi ogólne: co do linków macie rację; włożyłam je wszystkie w jedno miejsce. Nie zgadzam się jednak z tym, że nie powinnam napisać, o czym jest blog. Może akurat teraz widać po szablonie, że jest potterowskie, ale to nie zmienia faktu, że nadal nie wiadomo, że to, dla przykładu, ff o młodym pokoleniu; uważam, że potencjalny czytelnik powinien móc się o tym dowiedzieć, zanim zacznie lekturę.<br />„Lily Luna Potter była jedną z niekwestionowanych królowych Hogwartu, czy Albus tego chciał czy nie. – Straszna ekspozycja postaci została ukazana tuż przed tym fragmentem, a tym akurat zdaniem potwierdzono wygloryfikowanie główniary. Lily nie zrobiła jeszcze niczego (poza oburzaniem się na brata), dzięki czemu można by jej przypisać taką cechę, a już została okrzyknięta królową.” - Samo zdanie może i jest ekspozycją, ale na tle całego tekstu - już nie. Czytelnik przecież trafia w jakiś konkretny moment, kiedy Lily "jest już na szczycie", musi mieć japunkt zaczepienia, żeby wiedzieć, o co w ogóle chodzi. Zmieniłam to nieco, bo akurat Albus nie jest „zaślepiony” swoją siostrą, ale w takim przypadku tego typu informacja z pewnością nie jest błędem.<br />Dla mnie Harry był ciapcią, Albusa bym tak nie nazwała. Scorpiusa – zdecydowanie tak – ale Albusa? Nie wiem też, dlaczego z góry uznałyście, że zapomnę o tym, że Potter ma palić papierosy. To niezbyt przyjemne.<br />Condawiramurshttps://www.blogger.com/profile/09448421131348444538noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5622252088109062493.post-42673355692734070362016-07-12T21:23:03.678+02:002016-07-12T21:23:03.678+02:00Niektórzy lubią opowiadania pełne akcji, obfitując...Niektórzy lubią opowiadania pełne akcji, obfitujące w wydarzenia, opisy zachowań. Inni lubią spokojne obyczajówki. Jeszcze inni: refleksje i opisy relacji międzyludzkich. Ja zdecydowanie należę do tych ostatnich. Lubię czytać opowiadania czy książki, w których zachowanie bohaterów pokazuje, jacy oni są, kiedy mogę przeczytać to poprzez ich bezpośrednią narrację, a jeszcze bardziej: kiedy istnieje możliwość zobaczenia tych samych wydarzeń z perspektywy różnych osób. Cóż, jednym słowem więc: ja lubię ekspozycję. Wynie i szkoda, ale z pewnością nie można stwierdzić, żebym z takiego powodu była mistrzem „pisania opowiadania bez opowiadania”. To, że nie ma w nim nie wiadomo ile akcji, za to jest sporo refleksji, opisów uczuć i relacji, wcale nie oznacza, że nim nie jest. Tak samo w literaturze; są książki, które bazują na refleksjach.<br />Równocześnie jednak macie rację. Wybrałam trzecioosobówkę ze względu na ilość bohaterów, możliwość pokazywania różnych punktów widzenia i poćwiczenia tej narracji, ale powinnam w niej większą uwagę zwracać na narratora wszechwiedzącego, a przede wszystkim nie mylić dwóch typów narracji. Ponadto nie da się ukryć, ż poprzez pokazywanie zachowania bohaterów, że z tego, jak mówią i co robią podczas konwersacji, można wiele wyczytać. Że nie powinno się podkreślać rzeczy oczywistych i że warto używać czasem kursywy, aby przedstawić mysli bohaterów. Dlatego też, mimo że nie mam zamiaru zrezygnować z ekspozycji, nieco ją zmodyfikuję oraz dodam więcej opisów samych wydarzeń: na przykład zmieniłam w jednym rozdziałów opis uczuć na dialog, podopisywałam w rozmowach więcej uwag na temat zachowań czy wyglądu postaci.<br />Umieściłam „Niezależność” w świecie potterowskim z kilku powodów: jednym faktycznie było to, że chciałam nieco ominąć konieczność kreowania tła. Drugim – to, że chciałabym, aby ta historia była ff, a że świat potterowski jest mi dobrze znany i pasował do ogólnego zarys opowiadania – życia nastolatków – postanowiłam z niego skorzystać. Młode pokolenie ze względu na ilość bohaterów zdecydowanie pasowała do mojego opowiadania. Faktycznie traktuję magię niekonwencjonalnie, choć nie powiedziałabym, że nie ma żadnego znaczenia. Każdy mój autorski pomysł jest z nią powiązany. Ponadto chcę pokazać, że świat czarodziejski powinien wiązać się z mugolskim w dużym stopniu; musical od początku miał być mugolski; wiedziałam, że to kontrowersyjne, ale taki był zamiar.<br />Macie częściowo rację z tym, że niektóre rzeczy wymyślałam na bieżąco, choć są to raczej bardziej szczegółowe rzeczy (być może wzięłam jednak na głowę zbyt dużą ilość bohaterów, bo początkowo miało być ich mniej). Cóż, w jakimś stopniu jest to z pewnością błąd, choć podejrzewam, że skoro piszę opowiadanie w odcinkach, to pewnie nawet jakbym napisała bardzo skrupulatny plan rozdziałów, coś bym zmieniła. Zdecydowanie jednak przemyślenie nie tylko wątku głównego, ale również pobocznych, to bardzo istotna kwestia, i dobrze, że to zauważyłyście. <br />Condawiramurshttps://www.blogger.com/profile/09448421131348444538noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5622252088109062493.post-77039581034373524372016-07-12T21:21:49.224+02:002016-07-12T21:21:49.224+02:00Po pierwsze jeszcze raz dziękuję za ocenę i przepr...Po pierwsze jeszcze raz dziękuję za ocenę i przepraszam za zwłokę. postanowiłam, pisząc komentarze, jednocześnie poprawiać notki, co dodatkowo spowolniło pracę ;).<br />Po przeczytaniu tej oceny w głowie miałam jedno słowo: „ekspozycja”. To Wasz główny zarzut i długo zastanawiałam się, jak na niego odpowiedzieć. <br />Odnoszę wrażenie, że traktujecie tę, jak ją nazywasz, ekspozycję, jak zło wcielone. Zgadzam się z tym, że w moim opowiadaniu jest jej bardzo dużo. Zgadzam się z tym, że proporcjonalnie do tego opisów zewnętrznych postaci, ich zachowania czy miejsc jest jak na lekarstwo. Zgadzam się, że przez długi czas również wydarzeń nie było za dużo, choć przecież już od pewnego czasu ich przybyło i teraz ta znienawidzona przez Wasekspozycja jest mieszana z akcją, zaś sami bohaterowie są pokazywani z perspektywy innych również poprzez zachowanie podczas rozmowy itd.<br />Piszesz, że niektóre myśli czy zachowania bohaterów mogłabym przedstawić, korzystając z opisu wydarzeń, przez co czytelnik sam by to zauważył. Z pewnością tak.. Ale ja robię to między innymi po to, aby uwidocznić specyficzny sposób myślenia danego bohatera czy też jego charakter poprzez użycie narracji pozornie zależnej. Dla przykładu: faktycznie mogłabym pokazać to, że Lily nie potrzebuje robić na transmutacji notatek, bo i tak to zapamiętuje, na przykładzie lekcji, ale mnie nie chodziło o to, żeby podkreślić jej mądrość, a to, co napisałam później – że w razie czego poprosiłaby o nie kolegę, gdyż uważa, że jej się po prostu należy, by ludzie spełniali jej zachcianki. Chcę pokazać jej sposób myślenia. Nie piszę sucho: „Lily jest dobra z transmutacji, więc nie potrzebuje notować”, więc Wasz przykład z Hermioną nie należy do zbyt dobrych. Gdybym rozwlekła to na dwie lekcje, nie uzyskałabym takiego efektu, jakiego pragnęłam. <br /> Podejrzewam, że mogłyście oczekiwać czegoś innego po opowiadaniu potterowskim, bardziej przygodowego, i właściwie trudno się dziwić. Dlatego właśnie dopisałam w zakładce „O opowiadaniu”, że obfituje ono w refleksje, opisy bohaterów i różne punkty widzenia, zaś nie jest to opowiadanie ściśle przygodowe czy fantasy. To jest przede wszystkim opowiadanie o ludziach i dla ludzi. Nie mogę się zgodzić ze stwierdzeniem, że w tym opowiadaniu nie ma opowiadania. Jest dużo ekspozycji, dużo nazywania emocji – i częściowo na pewno za dużo – ale ona w dużej mierze jest właśnie po to, aby uwidocznić mój zamiar. Podkreślanie pewnych kwestii w narracji, uwypuklanie ich wręcz, właśnie temu ma służyć. Ma wyśmiewać pewne zachowania, na przykład panny Potter. Ponadto przyjęłam sobie, że większość bohaterów chcę wprowadzać taką właśnie „ekspozycją”, to miał być pewnego rodzaju wstęp, rozumiem, że nie każdemu może to odpowiadać. Mam tendencję do wydłużania wszystkiego, zdaję sobie z tego sprawę.Condawiramurshttps://www.blogger.com/profile/09448421131348444538noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5622252088109062493.post-18125274601587454722016-07-03T22:42:54.255+02:002016-07-03T22:42:54.255+02:00Tak bedzie dobrze :)
...
Moj telefon zabija znaki ...Tak bedzie dobrze :)<br />...<br />Moj telefon zabija znaki diakrytyczne.Skoiastelhttps://www.blogger.com/profile/13368346138186973209noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5622252088109062493.post-17747879516394240062016-07-03T22:21:31.508+02:002016-07-03T22:21:31.508+02:00właśnie widzę, że jest z konta Eredis, w końcu do ...właśnie widzę, że jest z konta Eredis, w końcu do niej się zgłosiłam i z nią to umówiłam. Dlatego podejrzewałam, że może będzie podmiot "my". Ale dobrze, w takim razie wiem już,że w komentarzu do oceny będę pisać "Wy" :)Condawiramurshttps://www.blogger.com/profile/09448421131348444538noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5622252088109062493.post-39067653965990175382016-07-03T21:28:36.468+02:002016-07-03T21:28:36.468+02:00Przybywam z odpowidzia :)
Na Docsie Google pisalys...Przybywam z odpowidzia :)<br />Na Docsie Google pisalysmy ocene wspolnie, kazda swoje fragmenty innym kolorem kierowala sie bezposrednio do ciebie. Na koncu ujednolicilysmy kolor oceny. <br />Ja pisalam fragment, w ktorym jest moj nick, jednak jak sie przyjrzysz, to zauwazysz, ze caly post opublikowany zostal z konta Eredis. W kazdym razie nad ocena pracowalysmy wspolnie i zgadzamy sie ze soba w calosci. <br /><br />Pozrawiam :)Skoiastelhttps://www.blogger.com/profile/13368346138186973209noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5622252088109062493.post-69981413555059784732016-07-03T19:51:45.404+02:002016-07-03T19:51:45.404+02:00Cześć. Zanim zjawię się z komentarzem odniośnie oc...Cześć. Zanim zjawię się z komentarzem odniośnie oceny, chciałabym rozwiać pewwne wątpliwości. Eredis, pisałaś do mnie swego czasu maila, że chciałabyś napisać ocenę "Niezależności" z pomocą innych osób z załogi WS, na co się zgodziłam. Jednak w powyższym tekście podmiot to ewidentnie jedna osoba, zaś kiedy pojawił się już nick oceniającej, była to Skoiastel, a nie Ty. Pytam również dlatego, że chciałabym w sposób prawidłowy (Ty/Wy) kierować właściwy komentarz. PozdrawiamCondawiramurshttps://www.blogger.com/profile/09448421131348444538noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5622252088109062493.post-42610186075054284102016-07-01T12:56:59.776+02:002016-07-01T12:56:59.776+02:00Ładna ocenka ;)Ładna ocenka ;)Hirokihttps://www.blogger.com/profile/04082445942698018790noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5622252088109062493.post-60659679433357233842016-06-30T16:11:13.307+02:002016-06-30T16:11:13.307+02:00W takim razie cierpliwie czekamy :)W takim razie cierpliwie czekamy :)Eredishttps://www.blogger.com/profile/12497674397759947151noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5622252088109062493.post-67185725009918661712016-06-27T21:57:08.166+02:002016-06-27T21:57:08.166+02:00Na razie napiszę tyle: dziękuję za ocenę. Obecnie ...Na razie napiszę tyle: dziękuję za ocenę. Obecnie mam małi czasu, dlatego nie napiszę dłuższego komentarza wcześniej niż za około dwa tygodnie. wiem, ile znaczy odzew od autora ocenianiego bloga, dlatego postanowiłam się odezwać :) do napisaniaCondawiramurshttps://www.blogger.com/profile/09448421131348444538noreply@blogger.com