[94] ocena bloga: sevmionebylamia.blogspot.com

Ocena bloga: nie tak miało być
Autor: Lamia
Tematyka: ff Harry Potter – czasy po wojnie
Oceniająca: Forfeit

Jak pewnie zauważyłaś, zazwyczaj nie bawię się w opisywanie wyglądu bloga i wnikanie szczegółowo w zakładki. Szczególnie, że inne opowiadanie na tym blogu było już oceniane przez Dafne, która trochę na ten temat się rozpisała. Jednak gdy widzę nieporządek wspominam o tym w ocenie.
Blog wygląda schludnie, szablon jest minimalistyczny i podoba mi się, lecz zapchana kolumna po prawej strasznie irytuje. Napis na samej górze masz długi i słabo czytelny. Skoro masz tyle buttonów reklamujących inne blogi, może wrzucisz je do oddzielnej zakładki? Wiesz, takie ustawianie linków na głównej sprawdza się, gdy jest ich mało, a nie wtedy, kiedy ciągną się w nieskończoność. Statystyki bym się pozbyła, tak jak archiwum masz dużo wygodniejszy w obsłudze spis treści, który wystarcza. A tak swoją drogą, chyba lepiej wyglądałby w menu na górze niż w bocznej kolumnie.  
Właśnie zauważyłam, że w zakładce polecam masz linki do stron, których buttony widnieją na głównej. Po co się powtarzać?

Fajnie, że dbasz o młodszych czytelników i przed wejściem na bloga jest ostrzeżenie o zawartości.

Więcej uwag nie mam, przejdźmy zatem do prologu.

W związku z nieobecnością Harry'ego, całe zainteresowanie magicznego świata skupiło się na Hermionie Granger i Ronaldzie Weasleyu – najlepszych przyjaciołach Wybrańca.
A nie powinno przypadkiem skupić się na… właśnie tej nieobecności?

Hermiona miała dość pytań i wywiadów już po pierwszym dniu, natomiast Ron był w swoim żywiole. Nareszcie błyszczał i był w centrum zainteresowania. Chętnie pozował do zdjęć i udzielał obszernych wyjaśnień dotyczących śmierci Voldemorta, podkreślając na każdym kroku swój wkład, zasługi i zaangażowanie w sprawę. Postronnemu obserwatorowi mogło się wydawać, że to nie Harry Potter zabił Voldemorta, a Ronald Weasley.
To prawda, że Ron miał fioła na punkcie swojej sławy, ale wątpię, by przyćmiła ona lojalność względem Harry’ego. W końcu nawet, gdy Ronowi odbijało przez popularność, reflektował się. Potter zniknął, a on przejmuje się wywiadami? To trochę do niego niepodobne.

Były momenty, kiedy Hermiona była tak tym wszystkim zniesmaczona, że miała ochotę uciec gdzieś daleko. Już wiedziała, że uczucie, które zrodziło się między nią a Ronem nie miało szansy przetrwać. Nie potrafiła stać obok niego, szczerzyć się w błysku fleszy i zabiegać o sławę.
Pięknie. Jak wyżej Harry’ego nie ma, a Hermiona myśli o jej związku z Ronem i tym, jak ją irytuje.
Przecinek po Ronem.
W sumie to dość typowe zagranie – zaraz po wojnie Hermiona twierdzi, że to nie to i jednak nie kocha Rona. Zaraz pewnie znajdzie swoją jedyną miłość i pokłóci się z przyjacielem, który będzie rozpaczał, bo Granger go odrzuciła.

Trochę bolało, kiedy mówiła mu, że nie wyobraża sobie ich wspólnej przyszłości, w głębi duszy myśląc, iż Ron będzie jednak o nich walczyć. Nie walczył. Teraz miał całkiem inne priorytety i dość szybko w blasku jego sławy zaczęła grzać się Lavender Brown, której jak najbardziej to odpowiadało. Znów zabolało. Hermiona uznała w końcu, że to dobrze, iż ich związek nie zdążył przekształcić się w coś głębszego, bo wtedy bolałoby jeszcze bardziej.
Czyli chciała, ale nie chciała? Powiedziała chłopakowi, że go nie chce i ich związek nie ma szans. Ale tak naprawdę, chciała, żeby o nich walczył. Zacznijmy od tego, że Hermiona raczej wyjaśniłaby problem, byłaby zdecydowana, a nie wystawiała biednego chłopaka na próbę. Kolejna rzecz, Ron strasznie się wszystkim przejmuje. Napisałaś, że teraz był w blasku sławy, ale to chyba nie powód, by ot tak zaprzepaścić przyjaźń (a może i miłość) osoby, którą zna wiele lat i dla której się tak poświęcał.
Plus kanonicznie Lavander zginęła podczas bitwy.

Był dziwnie zamyślony, zamknięty w sobie i nawet Ginny nie była w stanie sprawić, żeby wyszedł ze swojej skorupy. Zamknął się w swoim domu na Grimmauld Place i podobnie jak Hermiona unikał tematu wojny.
Podobnie jak Hermiona uznałabym jako wtrącenie.

Powiedział wtedy Hermionie, że zaczyna pracę aurora i jest to na tyle niebezpieczne zajęcie, że nie powinien się nikim wiązać.
Z nikim.

Dlaczego właśnie teraz, kiedy jest już po wszystkim, nie chcesz zacząć normalnie żyć, założyć rodzinę, którą zawsze tak bardzo pragnąłeś mieć?
Założyć rodziny, którą.

Śmierciożercy wciąż są na wolności i jeszcze wiele czasu upłynie zanim uporamy się z nimi wszystkimi. Jak widzisz czasy wciąż są niebezpieczne.
Przecinek przed zanim i po widzisz.

Czy znacz słowo „ubarwianie”?
Znasz.

– Pytałam, gdzie byłeś...
– W Ministerstwie – rzucił krótko.
– Tak długo?
– Wyjaśnienia, zeznania, takie tam rutynowe czynności – zbagatelizował sprawę.
Tylko nie mów, że Hermiona uwierzy w to, że przez parę dni i nocy siedział w Ministerstwie, o czym nikogo nie poinformował.

– Nie mówiłeś, co było we wspomnieniach Snape'a, które dał ci przed śmiercią – zapytała nieoczekiwanie Hermiona, a Harry momentalnie zesztywniał.
Zapytała? To było raczej stwierdzenie. Zresztą nie widzę znaku zapytania.

Bill i Fleur przyjęli ją z otwartymi ramionami i obiecali pomoc w rozpoczęciu nowego życia we Francji.
Bill i Fleur mieszkali w Muszelce, a ona mieściła się w Anglii, w hrabstwie Kornwalia, a nie we Francji.

Rozdział 1

Sprawdziła chyba wszystkie gabinety stomatologiczne w całej Australii, wszystkich ludzi o nazwisku Wilkins, zarówno tych żywych, a także tych, którzy odeszli i nic.
Podkreślona część to dopowiedzenie, więc powinien stać przed nim przecinek.

Tracąc kolejno bliskie jej osoby, traciła jednocześnie sens życia. A teraz na dodatek nie miała się nawet gdzie podziać.
Myślę, że ani Harry z Grimmauld Place, ani Molly z Nory by Hermiony nie wyrzucili wręcz przeciwnie.

Kamienne ściany budynku, porośnięte winoroślą (...).
Przy tym fragmencie zabrakło wcięcia akapitowego. Przecinek wygląda na zbędny.

(...) ubraną w tradycyjny strój pokojówki, na który składały się; skromna czarna suknia z białym kołnierzykiem (...).
Dwukropek zamiast średnika.

Pierwszą rzeczą, jaka przykuła uwagę Hermiony po wejściu do pokoju, w którym rezydowała właścicielka, były regały pełne książek, zasłaniające niemalże całe ściany. Patrzyła na nie oczarowana, wiedziała bowiem, że takiej kolekcji mogłaby pozazdrościć niejedna biblioteka. Dopiero po chwili zwróciła uwagę na wielkie biurko, stojące w głębi przy oknie, na którym również leżały stosy książek i rolek pergaminu, zza których wystawał czubek głowy przyprószonej siwizną.
Przecinki przed zasłaniające i stojące są zbędne.

Świadczyła o tym pajęczyna zmarszczek, która pokrywała jej twarz oraz niemalże białe włosy.
Pajęczyna zmarszczek pokrywała twarz i włosy?
Żeby pozbyć się tej sprzeczności, polecam przecinek przed oraz.

– Wiem co nieco o pani, panno Granger. Śledziłam losy wojny, która szczęśliwie nas ominęła. Znam pani zasługi i wydaje mi się, że jest pani osobą godną zaufania. W każdym razie bardziej godną, niż jakieś dziesięć osób, które zgłosiły się tutaj przez panią – staruszka przewróciła oczami. – Co prawda brałam po [pod] uwagę kogoś starszego, ale... myślę, że mogłabym dać ci szansę.
– Czy dobrze rozumiem, że dostałam pracę?
– Dobrze rozumiesz, drogie dziecko – skinęła pani Becker.
– Chciałabym się jeszcze dowiedzieć na czym ta praca będzie dokładnie polegać?
Więc… Hermiona dostała pracę, bo staruszka czytała o niej w gazetach? Przecież pani Becker nawet o nic jej nie zapytała, żadnych danych, niczego. Nie wspominając o tym, że Hermiona została przyjęta do pracy, a nawet nie wiedziała, na czym ta praca będzie polegać.
Trochę dziwnie to wygląda, gdy Morwenna raz mówi pani, raz panno, a raz ci.
Zbędny przecinek po godną. Brak przecinka po dowiedzieć.
Masz błędy zapis dialogu w podkreślonej wypowiedzi. Po panią kropka, a staruszka wielką literą.

– Nie, moja droga, nie będziesz musiała – uśmiechnęła się stara czarownica.
Kropka po musiała, a uśmiechnęła wielką literą.

– Dobrze. Śniadanie jest o dziewiątej (...).
Od tego momentu aż do ostatniej linijki nie masz wcięć akapitowych.

Rozdział 2

Znajdował się na parterze budynku podobnie, jak pokój pani Becker.
Przecinek przed podobnie zamiast po.

Pokręciła głowa dziewczyna.
Głową.

Jeden z nich, to przeuroczy stary czarodziej, Richard Woolford. Mieszka tu już od trzech lat i raczej nie ma z nim problemów, no chyba, że akurat ma swoje... gorsze dni.
Po nazwisku wnioskuję, że ten pan jest wilkołakiem, prawda?
W konstrukcji chyba że nie stawiamy przecinka. Klik.
Zbędny przecinek po nich. Brakujący przed stary, a przed nazwiskiem lepiej wyglądałby myślnik.

Nigdy nie wychodzi ze swojego pokoju i z nikim nie rozmawia. Posiłki są mu dostarczane pod drzwi pokoju i sam je stamtąd zabiera.
Wiadomo, że te drzwi są od pokoju. To logiczne, więc możesz się pozbyć powtórzenia, wyrzucając zbędne słowo.

Dalej, pani Becker przekazała Hermionie dokładne instrukcje, jak przydzielać pokoje nowo przybyłym gościom, jak reagować w przypadku sporów, jak prowadzić księgi rachunkowe, gdzie robić zakupy, i przypomniała jej, że powinna zachowywać dyskrecję i nie wdawać się w dyskusje z Muriel, która nade wszystko lubiła plotki.
Pierwsze jak wystarczy, reszta jest zbędna.
Wydawało mi się, że Muriel jest osobą poważną i oddającą się swojej pracy, a nie plotkującą za plecami.

Podobało jej się tutaj, ale mimo wszystko czuła się obco. Pomimo tego, że pani Becker sprawiała wrażenie osoby konkretnej i wymagającej, wydała się Hermionie bardzo sympatyczna.
Pokazałaś to sceną, czytelnik to odczuł. Nie ma raczej sensu się powtarzać, to się nazywa ekspozycja.

Postanowiła, że jutro rano, zanim jeszcze zacznie pracę pójdzie na spacer.
Oddziel czasowniki przecinkiem.

Chciała zobaczyć morze i klify, które pamiętała, jak przez mgłę.
Zbędny przecinek przed jak, bo po nim nie ma czasownika.

Wiatr rozwiewał długą szatę tajemniczej osoby, sprawiając, iż wyglądała ona, jak wielki ptak z rozpostartymi skrzydłami.
Jak wyżej.

Mam nadzieję, że wiesz jak to zrobić?
Tu zaś odwrotnie niż wyżej. Przed jak brakuje przecinka.

Dodam tylko, że gdy pani Becker po raz pierwszy wspomniała o tajemniczym gościu hotelu, od razu się domyśliłam, że to Snape, choć do tej pory nigdzie tego nie potwierdziłaś. Z jednej strony można było łatwo spostrzec, co chciałaś ukryć, z drugiej zaś całkiem nieźle Ci to wyszło. Mam mieszane uczucia.

– Pani Becker... dzisiaj w nocy widziałam, jak ktoś wchodzi na teren posiadłości. Miałam dziwne wrażenie...
– Nie przejmuj się, drogie dziecko. Mamy tutaj gościa, który urządza sobie spacery tylko nocą.
– Ten spod trzynastki? – zapytała niepewnie.
– Tak – skinęła Morwenna i dziwnie posmutniała.
A pan wilkołak nie robił sobie spacerów nocą? W pierwszej chwili myślałam, że to o nim wspomni pani Becker. Z drugiej strony mogła od razu podrzucić Hermionie pomysł spaceru późnym wieczorem, skoro i tak poprosiła ją o poznanie się z nowym gościem. I ten tekst pani Becker, że ma przeczucie, że Hermiona dotrze to tajemniczego gościabrzmi nieco banalnie i zakrawa o imperatyw opkowy.

Zamknęła oczy i czuła jak wiatr targa jej włosy i suknię. Przez chwilę poczuła się wolna, przez chwilę nie miała zmartwień i była małą siedmioletnią dziewczynką, o dziwnych, niepokojących zdolnościach, dla której magia, to były wróżki z bajek ze swoimi różdżkami i zaklęciami (...).
Powtórzenie i zbędny przecinek po magia. Między czuła a jak brakuje przecinka.

Wiedziała, że nigdy tego nie zapomni. – Czas wracać – pomyślała.
Wypowiedź powinnaś przenieść do kolejnej linijki, a skoro jest to myśl, myślnik przed jest zbędny.

Dochodząc do bramy dostrzegła znajomą postać. Nie, to niemożliwe – przemknęło jej przez myśl. – To przecież nie może być on!
Dość banalne i skrótowe zakończenie. Wydaje mi się, że chciałaś przyspieszyć akcję i jak najszybciej wpleść to zdanie w tekst. Wyszło niezgrabnie i niepłynnie. Opisujesz spacer Hermiony, jej myśli, zahaczasz o temat wojny i nagle ni stąd, ni zowąd wyskakujesz z zacytowanym wyżej zdaniem.
Przecinek po bramy.

Rozdział 3

Na końcu rozdziału masz dość duży odstęp, polecam go usunąć.
Edit: Przy każdym kolejnym rozdziale pojawia się ten odstęp. Wygląda dość nieestetycznie.

Jej irytacja zaczęła sięgać zenitu, kiedy słuchała jak Harry mówi zagadkami.
Przecinek przed jak.

Temat Snape'aśmierciożercy tyle razy przerabiali z Harrym, Ronem i innymi, iż uznała, że jest już wyczerpany.
Powinien być dywiz zamiast myślnika.

Widziała jego śmierć i jego oczy gdy umierał.
Przecinek przed gdy.
Skoro widziała jego oczy, gdy umierał, to logiczne, że widziała też jego śmierć.

Harry nigdy nie powiedział nikomu, co było we wspomnieniach, które Snape mu dał przed śmiercią i mogła się tylko domyślać, że to był taki jego rachunek sumienia i przyznanie się do winy.

Wydawało jej się to pokręcone i chore.
– Wiem, że to może wydawać ci się dziwne.
Po co się powtarzasz?

Hermiona podsłuchiwała rozmowę i głos był dla niej dziwnie znajomy. Myślę, że spędziła ze Snape’em tyle lat, iż po tak długiej wymianie zdań raczej rozpoznałaby jego głos.

Rozdział 4  

Do działania, dodatkowo mobilizowało to, że Harry i pani Becker, sami popychali w tym kierunku.
Zbędne przecinki po działania i Becker.

Wiązała ich przysięga... Wieczysta przysięga.
Nazwa własna, więc oba człony wielką literą.

Nigdy wcześniej Hermiona nie słyszała żadnych dźwięków, dobiegających z góry, i dopiero gdy usłyszała tę rozmowę, uświadomiła sobie, że pokój numer trzynaście znajduje się bezpośrednio nad nią.
Znów usłyszała kroki i skrzypienie drzwi. Wychodził. Widocznie uznał, że na rozładowanie napięcia, najlepszy będzie spacer.
Hermiona momentalnie zerwała się z łóżka, narzuciła na siebie bluzę z kapturem i również wyszła z pokoju. Usłyszała kroki w holu i dźwięk otwieranych drzwi wejściowych. Mężczyzna wyszedł.
Zbędny przecinek po napięcia, dźwięków oraz góry. Brakujący przed gdy.
Najpierw napisałaś, że wychodził, a po jakimś czasie, że wyszedł. To dość logiczne, więc zbędne. Nie musisz wspominać dwa razy o tym samym czytelnik się domyśli, że skoro ktoś wychodził, to wyszedł.

Starała się podejść, jak najbliżej, zachowując przy tym absolutną ciszę.
Zbędny przecinek przed jak.

Od razu jednak uznała tę myśl za niedorzeczną, gdyż właściciel tamtego nosa, nie żył już od ponad roku.
Zbędny przecinek po nosa.

Mężczyzna, stojący obok,wydawał się obcy, a fakt był taki, że on ją znał.
Brak spacji plus stojący obok nie musi być wtrąceniem źle to brzmi.

Było jej to nawet na rękę, chociaż wciąż nie była pewna, czego może się spodziewać po wrogo, bądź co bądź nastawionej osobie.
Podkreślona część będzie wtrąceniem, wiec oddzielamy przecinkami z obu stron. I powinna wystąpić przed wrogo.
Wrogu zamiast wrogo.

Miał świadomość tego, że  pomimo iż skrupulatnie zadbał o to, by nikt nie dowiedział się o jego istnieniu, to jednak wciąż żył i taka sytuacja mogła się zdarzyć.
Podwójna spacja pomiędzy że i pomimo.

Odwrócił się tak gwałtownie, że Hermiona niemalże na niego wpadła. Złapał ją za przód bluzy i brutalnie podciągnął w górę.
Wątpię, by ten człowiek, który zawsze zachowywał zimną krew nawet przed samym Voldemortem, zareagował aż tak gwałtownie.

Dlaczego chronił Śmierciożercę, zabójcę Dumbledore'a, a w dodatku człowieka, który przez całe życie go nienawidził?
Śmierciożercę zapisujemy małą literą.

Hermiona wróciła do siebie i postanowiła, że (...).
Od tego momentu do końca rozdziału nie masz wcięć akapitowych.

Tak się zastanawiam, skoro Snape urządzał sobie przechadzki nocą, a zawsze odbierał każdy posiłek w ciągu dnia, to kiedy spał? Lub dlaczego tak mało?

Jakim więc cudem, po tym wszystkim co pan zrobił, siedzi sobie tutaj spokojnie, zamiast gnić w Azkabanie?
Przecinek przed co.

Nie wiem, o co w tym wszystkim chodzi, nie wiem dlaczego Harry i pani Becker starają się pana chronić (...).
Przecinek przed dlaczego.

(...) a Hermiona zauważyła, że na jego twarzy pojawił się ledwie widoczny złośliwy uśmieszek.
Przecinek po widoczny.

Wcześniej, mimo wszytko odpowie mi pan na kilka pytań.
Podkreślona część to wtrącenie, wiec oddzielamy przecinkami z obu stron.
Wszystko.

Przyznam szczerze, że końcówka rozdziału mnie zaskoczyła. Nawet bardzo. Pomysł świetny, tylko nazwiska się nie zgadzają. Bo widzisz, jeśli Morwenna to babka od strony matki, to powinna nosić nazwisko Prince (ewentualnie może używać swojego panieńskiego w takim razie zwracam honor). Jeśli od strony ojca, jest mugolką z nazwiskiem Snape (jednak wątpię, bo przecież miała coś wspólnego z magią, prawda?). Dobrze by też było, gdyby Hermiona zauważyła podczas ich pierwszego spotkania jakąś wspólną cechę. To by naprowadzało czytelnika.

Rozdział 5

Morwenna podniosła wzrok znad dokumentów, które właśnie przeglądała i spojrzała z niedowierzaniem na Hermionę.
Przecinek po przeglądała wtrącenie.

Nie chciała podporządkować się naszej woli, odrzucając kolejne kandydatury i odtrącając chętnych do jej ręki. Miała wszystko, ale wolała to odrzucić i związać się z tym potwornym człowiekiem, Tobiaszem Snape'em.

(...) a kiedy zażądała swojego posagu wyrzucił ją za drzwi.
Przecinek po posagu dwa czasowniki.

Początkowo również nie chciałam jej znać, ale kiedy emocje nieco już opadły uznałam, że to przecież moja córka (...).
Przecinek po opadły - dwa czasowniki.

Eileen stała sztywno i tajemniczo się uśmiechała, od czasu do czasu, odrzucając na plecy długie czarne włosy.
Zbędny przecinek przed odrzucając.

Miała wielkie czarne oczy, takie same jak jej syn, i to właśnie te oczy były takie niesamowite.
Wielkie brzydko brzmi w tym zdaniu.

Pożegnała się ze mną ozięble i powiedziała, żebym nigdy więcej tam nie wracała. Powiedziała, że skoro dla swoich rodziców jest martwa, to my dla niej również przestaliśmy istnieć.

Ale dlaczego? Przecież tam nie trafia się ot tak sobie?
Czemu drugie zdanie jest pytaniem? Hermiona powinna to stwierdzić.

Nigdy – odpowiedział i patrząc na mnie z pogardą dodał, że bardzo się pomylił co do mnie i swojego dziadka.
Przecinki przed patrząc i dodał.

Wróciłam pod zmienionym nazwiskiem i zaszyłam się na tym odludziu.
Brawo, jednak wszystko przemyślałaś!

Nie musiałam długo czekać, bo wkrótce na świat czarodziejów, jak grom z jasnego nieba spadła wiadomości, iż Voldemort został pokonany.
Podkreślona cześć to wtrącenie. Wiadomość.
Czy to nie dziwne, że staruszka, która żyła podczas obu wojen, nie bała się ot tak wypowiedzieć imienia Voldemorta? Powinna chociaż z przyzwyczajenia mówić o nim inaczej, bo kto ją nauczył, że nie należy się bać wypowiadać Lord Voldemort? Przecież Harry raczej tak często Morwenny nie odwiedzał, a nawyki dość ciężko zmienić.

Harry Potter, sam o tym nie wiedząc stał się sławny.
Podkreślona cześć to wtrącenie.

Mnie również zaintrygował ten chłopiec i od tego czasu śledziłam jego losy, stąd też, kiedy zjawiłaś się u mnie wiedziałam kim jesteś.
Przecinek przed kim i po mnie dwa czasowniki.

Rozdział 6

W całym rozdziale szóstym nie masz akapitów.

Przez jeden swój błąd mogłem stracić życie, a wtedy nie wykonałbym swojego zadania i wszystko poszłoby na marne. Czarny Pan dość szczodrze obdarzał nas wszystkich torturami, co byłem w stanie znieść, jednakże jedynym człowiekiem, który przeżył Avadę był Potter.
Swojego jest zbędne, bo to logiczne. Przecinek po Avadę.

To, w co kiedyś wierzyłem straciło swój sens, a to co dawniej sprawiało mi przyjemność, teraz budziło jedynie wstręt i obrzydzenie.
Przecinek po wierzyłem i przed co.

Pamiętam, gdy Voldemort kazał mnie i Lucjuszowi odnaleźć i sprowadzić tych dwoje.
Mi.

Mężczyzna był martwy, lecz kobieta wciąż żyła, choć nie powinna. Jad Nagini był tak silny, że w ciągu kilku minut jej ofiara była martwa. Serce kobiety biło jeszcze pół godziny i choć starałem się z całych sił, nie udało się jej uratować. Co takiego miała w sobie ta kobieta, że jej organizm opierał się tak długo?

Kiedy wydała ostatnie tchnienie wziąłem próbki jej krwi, po czym machnąłem różdżką (...).
Przecinek po tchnienie.

To własnie dzięki działaniu tego czynnika, kobieta tak długo pozostała przy życiu.
Właśnie. Pozostawała.
Zbędny przecinek przed kobieta.

Zaryzykowałem i zacząłem go przyjmować regularnie. Teraz w starciu z Nagini miałem jakieś szanse.
Teraz? Przecież piszesz w czasie przeszłym. Proponuję: od tamtego momentu.

Chciałem, żeby po mojej śmierci dowiedział się prawdy o mnie, o swojej matce, o tym co mną kierowało.
Przecinek po tym.

Potter też mnie odwiedza od czasu do czasu i liczy na to, że jednak zmięknę i pozwolę mu pokazać innym moje wspomnienia.
Odwiedzał. Liczył.

Zła, które wyrządziłem nie są w stanie przyćmić moje późniejsze czyny.
Podkreślona część to wtrącenie.
Polecam zmianę konstrukcji na: Moje późniejsze czyny nie są w stanie przyćmić zła, które wyrządziłem.

Całość myśli Snape’a jest ładnie uporządkowana, pięknie opowiada o przeszłości, tylko… po co? Jaki to ma cel? Jak to wpływa na fabułę? Co spowodowało te myśli? Zauważ, że zaczynasz rozdział zapiskami Severusa i ciągniesz je przez pół notki. Tylko że czytelnik nie ma pojęcia dlaczego. Co wpłynęło na to, że Snape sam sobie opowiada, jak to było kiedyś? To dziwne bohater tłumaczy to, co przeżył i co od dawna wie. Gdybyś przedstawiła to jako scenę, byłoby lepiej. Miałabyś motyw. Mogłaś o tym wszystkim napisać później w wyniku dialogu z Granger. Ponieważ w tym momencie mam fragment wyjęty z całego opowiadania, zupełnie niepasujący, występujący nielogicznie. Bo ja czytam myśli Snape’a, zakładam, że w tym momencie właśnie sam sobie tłumaczy to, co zaszło. Jakby był chory psychicznie. Nie wiemy też, dlaczego przez tyle lat wybrał akurat ten dzień, aby spisać swoje przeżycia. To wygląda na imperatyw opkowy. LINK
Przemyśl, czy jest sens wstawiania tu tego całego fragmentu. Zdecydowanie czytelnik wolałby dowiedzieć się o losach Severusa z jakiejś sceny, rozmowy, za to w tym momencie podałaś całe streszczenie na tacy. A szkoda, bo to materiał na dobry wątek.

Wydoroślała trochę, od czasu, kiedy widział ją ostatni raz, ale pomimo swojej osławionej inteligencji, zachowywała się, jak dziecko, które za wszelką cenę chce dostać, to czego chce.
Pierwszy przecinek zbędny, ten po się i inteligencji również. Ostatni powinien być po to, a nie przed.

Po tym co zobaczysz, nigdy więcej tu nie wrócisz, a ja pewnie wyląduję w Azkabanie.
Przecinek po tym.

Skoro oni uznali, że Azkaban, to nie jest miejsce dla pana, to ja również nie zrobię nic, żeby pan tam trafił.
Zbędny przecinek po Azkaban.

Przez chwilę stał i patrzył w dal, napawając się widokiem bezkresnego morza, i wciągając głęboko powietrze do płuc.
Przecinek po morza zbędny.

(...) wydaje mi się, że nie będzie w stanie przejść do porządku dziennego, nad tym, co zobaczy.
Zbędny przecinek przed nad.

Chciała prawdy, więc ją pozna. Jeżeli to jej nie zniechęci, być może kiedyś dowie się wszystkiego.
Czyli… Severus nie chce jej powiedzieć, obiecuje, że powie, ale daje złe wspomnienia, a na koniec twierdzi, że w sumie to może jednak Granger kiedyś się wszystkiego dowie? Nie sądzisz, że to bez sensu?

Więc już rozumiem dlaczego cię nie zjadł (...).
Przecinek po rozumiem.

Nie rozumiem, dlaczego na czas wspomnień zmieniłaś czas narracji na teraźniejszy.

„Gdzie jest ta wasza szlamowata córka Granger?"
Przecinek przed nazwiskiem.

Widać, że robi co może, ale ona i tak umiera.
Przecinek przed co.

Czuła, jak ciało dziewczyny drży, kiedy ta zanosiła się płaczem.
Drżało.

Tak się zastanawiam, skąd matka Hermiony miała w sobie tę odporność na jad? Była mugolką. Mam nadzieję, że gdzieś to wyjaśnisz.

Rozdział 7

Pierwsza scena ma akapity, a w kolejnych, aż do końca rozdziału, brak wcięć.

Przecież Czarny Pan kazał Nagini ją zabić, wiedząc, że nie wydobędzie od niej żadnych informacji, a jej były nauczyciel mimo wszystko starał się utrzymać ją przy życiu. Czy doszedł do wniosku, że żywa pani Granger byłaby dobrą kartą przetargową w rozgrywce z Potterem, czy może motywy jego działania były zupełnie inne? Hermiona zastanawiała się nad tym i doszła do wniosku, że to właśnie był przebłysk tego „czegoś", co sprawiło, że Harry, Morwenna i Shacklebolt, stanęli za nim murem.
Ostatni przecinek zbędny.

W głębi duszy pragnęła zemsty i chciała widzieć go martwego, ale nie chciała być odpowiedzialna za jego śmierć.

W dole, pośród postrzępionych skał Hermiona dojrzała czarną plamę. Całkowicie ją zamurowało. (...) Patrzyła z niedowierzaniem i przerażeniem na nienaturalnie poskręcane ciało, od czasu do czasu zalewane przez wzburzoną wodę.
Tę plamę zamurowało?
Mam taki fragment, a potem próbujesz mi wmówić, że w sumie to ten facet przeżył? No tak, poskręcane ciało, plama, przecież to normalne…



Jego klatka piersiowa nieznacznie się unosiła przy każdym oddechu, ale był nieprzytomny i nie reagował.
Przed chwilą ruszał ręką i unosił głowę…

(...) a ona starała się go uspokoić, przemawiając cichym opanowanym głosem:
Przecinek po cichym.

Morwenna pozbyła się jego mokrych ubrań, i żeby nie gorszyć swojej młodej pracownicy, na wysokości bioder wnuka, położyła ręcznik.
Zbędne przecinki po: ubrań, wnuka.

Przydałoby się Szkiele-Wzro i Eliksir Wzmacniający.
Przecież Szkiele-Wzro odtwarza całą kość, nie pomaga na złamania. A poszkodowanemu nikt kości nie usunął, on został poturbowany.

Skąd Morwenna znała się na uleczaniu ludzi? Przecież pochodziła z bogatego rodu, a tam raczej nie uczą takich rzeczy. Z tekstu wynika, że potrafi więcej niż Hermiona, a więc w szkole staruszki tego na pewno nie nauczono.

To, co najbardziej uderzyło mnie w tym rozdziale, to fakt, że Snape skoczył. Czy on naprawdę upadł na głowę? Przecież to nie jest ten sam bohater, którego znamy. Może i cała sytuacja oddziaływała na niego negatywnie, może miał dość. Jednak Hermiona nie powiedziała mu tego, co chciał, a mimo wszystko zrobił to. Mógł tak postąpić mnóstwo razy, ale wypadło na dzisiejszy dzień. Znów czuję, jakby zadziałał tutaj imperatyw. Akurat dzisiaj, akurat teraz poczuł, że powinien skoczyć. A przecież warunkiem była aprobata Hermiony. Tylko że warunek nie został spełniony. Dlaczego więc? Trochę mi się to gryzie. Ja wiem, że Granger zostawiła go w niepewności, jednak Severus-samobójca do mnie nie trafia.

Rozdział 8

Jedyną Lily, która przyszła jej w tym momencie na myśl, to była mama Harry'ego.
Zbędne to.

To byłą zwykła ciekawość.
Była.

To co przeczytała było bardzo osobiste, i w tym momencie powinna odłożyć pergamin, ale chęć dowiedzenia się czegoś więcej o swoim profesorze, i być może znalezienia odpowiedzi na dręczące ją pytania była silniejsza.
Przecinek po: to, przeczytała.
Zbędne przed jednym i drugim i.

Odkrycie, którego dokonała mocno nią wstrząsnęło.
Przecinek po dokonała.

Musiał wykonywać rozkazy i być brutalny i bezwzględny, aby udowodnić Voldemortowi swoją lojalność.

List, czy też raczej pamiętnik wiele wyjaśniał, a jednocześnie zawierał wiele nowych tajemnic.
Podkreślona część to wtrącenie.

(...) nie były w stanie sprawić, by całkowicie przestała czuć obrzydzenie, po tym, co zobaczyła w jego wspomnieniach.
Zbędny przecinek przed po.

Tak wysłałam mu sowę, mamy się spotkać w Dziurawym Kotle (...).
Przecinek po tak.

Hermiona poczłapała do łazienki, i ziewając spojrzała w lustro.
Przecinki przed i po ziewając; przed i zbędny.

(...) natomiast całą Granger (...).
Tę. Klik.

– Severus! Wstawaj, śniadanie! – Niezbyt delikatnie potrząsnęła ramieniem wnuka. – Obudź się!
Mam rozumieć, ze starsza kobieta dość mocno szarpała facetem, który jeszcze parę godzin temu spadł z klifu i o mało nie zginął. Nie no, fajnie. I nie, dalsze wytłumaczenie, że eliksiry już zadziałały, nie jest usprawiedliwieniem. Złamanie można wyleczyć machnięciem różdżki, ale nawet w takim wypadku pani Pomfrey kazała leżeć w Skrzydle Szpitalnym jeszcze przez trzy dni. Organizm jest osłabiony.

Popatrzył nieprzytomnym wzrokiem na Morwennę, i chwilę później zorientował się, że w pokoju jest ktoś jeszcze.
Zbędny przecinek przed i. Klik.

Jak ty w ogóle wyglądasz?! Że też ja wcześniej tego nie zauważyłam. Oczywiście widziałam, że jesteś chudy, ale nie, że wyglądasz jak chodzący szkielet!

Nawet nie wiedział gdzie była jego różdżka.
Przecinek po wiedział.

Nie był pewien, czy to perspektywa wysłuchiwania dalszych tyrad babci, czy też uczucie głodu, skłoniło go do tego, żeby jednak zjeść śniadanie.
Zbędny przecinek po głodu.

Posłał jedynie babce pogardliwe spojrzenie, po czy położył się na boku, plecami do niej, jakby chciał dać do zrozumienia, że ma ją gdzieś.
Po czym.

Jednak scena z zapiskami Snape’a się na coś przydała. Choć w tym momencie myślę, że mogła to przedstawić trochę inaczej. Fragmenty tekstu wyglądałyby lepiej teraz, gdy Hermiona chwyciła kartki i je przeczytała. Nie musiałaś przedstawiać tego przy Snape’ie. Szczególnie, że cała narracja jest prowadzona ze strony Granger.

Rozdział 9

Za dobrze cię znam, i wiem, że jeśli pojawia się jakaś tajemnica, to nie spoczniesz dopóki nie dowiesz się prawdy.
Zbędny przecinek przed i, brakujący przed dopóki.

– Wiem, przysięga wieczysta.
Nazwa własna.

(...) ale wiedziałam, że nie znam jeszcze całej prawdy. Nie wiedziałam tego wszystkiego (...).

Twoim rodzice nie żyją? – zapytała wstrząśnięty Harry.
Twoi, zapytał.

Wojna, to ofiary, wszyscy o tym dobrze wiemy.
Zbędny przecinek po wojna.

Gdyby nie on, nie siedzielibyśmy sobie teraz tutaj, i nie popijalibyśmy soku z dyni.
Zbędny przecinek przed i.

Wydaje mi się, że w rozmowie z Hemrioną Harry za bardzo czci Severusa. Przecież to nie prawda, że gdyby nie on, to wojnę na pewno by przegrali. Nie wiadomo, jak potoczyłyby się losy bohaterów, ale nie jest to niemożliwe. Potter chyba zapomina, ile sam zrobił dla magicznego świata i zdaje się przypisywać do Seva wszystkie zasługi. Nie idealizuj Snape’a.

Aportowała się przed bramą pensjonatu i szybko ruszyła w kierunku budynku.
Bramę, bo tam się pojawiła.
Przypomniała sobie, jak złapał ją za rękę i myślał, że widzi mamę Harry'ego. Widziała wtedy w jego oczach coś tak intensywnego i głębokiego, co dopiero teraz potrafiła zinterpretować.

Wyciągnęła z kieszeni zmiętą kopertę i przeczytała po raz kolejny, to co było napisane na schowanym wewnątrz kawałku pergaminu.
Przecinek po to, a nie przed.

Rozdział był zaskakujący, ale równocześnie przyjemny, wciągający… i niebanalny. Muszę przyznać, że ten epilog mnie poruszył. I bardzo mi się spodobał.

PODSUMOWANIE:

Nie będzie długie, gdyż tekstu też jest malutko. Jednak zakończyłaś tę historię, więc przedstawię Ci, jak ją widzę jako całość.
Zacznijmy od poprawności. Widać, ze dbasz o wygląd swojego tekstu i starasz się, by było w nim jak najmniej błędów. Znasz zasady ortografii i interpunkcji, jednak wkradają ci się zbędne przecinki, powtórzenia czy literówki. Pamiętaj, aby oddzielać dwa czasowniki przecinkiem, przejrzyj zalinkowane wyżej strony i zapoznaj się z podanymi tam zasadami. Nie wiesz, kiedy stawiać przecinek przed jak oraz i, a kiedy nie. Często nie oddzielasz zdań, w których występują dwa czasowniki, a także nie wiesz, kiedy powinnaś zastosować wtrącenie. Czasami jest to frustrujące, bo zdania są naprawdę proste i obecność przecinka wydaje się oczywista. Polecam ćwiczyć, szukać własnych błędów, poprosić kogoś o pomoc.
Przejrzyj rozdziały pod kątem wcięć akapitowych, bo takowych gdzieniegdzie brakowało.

Narracja – niby jest trzecioosobowa z perspektywy Hermiony, a jednak widzimy, co robi Snape, gdy jest sam. To trochę słabe, bo na początku przecież narrator nie wie, kto mieszka pod trzynastką w pensjonacie. Jak to jest więc z tym narratorem? Poznajemy myśli Snape’a, to znaczy że jesteśmy w jego głowie, jednak wcześniej Hermiona nie miała pojęcia, że na klifie stoi Severus. Musisz wybrać jeden rodzaj narracji w Twoim opowiadaniu. Tak samo z tymi myślami Severusa. Gdybyś przykładowo napisała, że gdy Hermiona wpadła do jego pokoju, pisał coś, po czym szybko schował, a potem, kiedy Granger znajduje kartki, przytoczyła czytelnikowi to, co opisałaś wcześniej, byłoby dużo lepiej. I zachowałabyś jedność narracyjną. Bo skakanie z kwiatka na kwiatek, w dodatku tak niekonsekwentne jak w tym opowiadaniu, nie wychodzi na dobre.

Bohaterowie
Podoba mi się Twoja wizja Hermiony. Nie zmieniłaś jej. Nie maluje się, nie schodzi na śniadanie, nie plotkuje z koleżankami, nie rozpacza z powodu nieszczęśliwej miłości, jak połowa Hermion w fanfikach potterowskich. Uwzględniłaś coś tam o skrzatach domowych, jest coś o nauce i zamiłowaniu do książek. Jednocześnie pokazujesz, że wojna ją trochę zmieniła. Mimo wszystko Hermiona jest Hermioną i widać to w jej zachowaniu, odzywaniu się i tak dalej. Ma zacięty charakter, dąży do perfekcji, ale też współczuje i niesie pomoc, bez względu na wszystko. Stara się nie pielęgnować urazy, zrozumieć drugiego człowieka. I to mi się bardzo podoba. Hermiona jest Hermionowata, tylko trochę bardziej dorosła. Wciąż ma poczucie obowiązku i dba o szczegóły. Widać również jej wścibskość, ciekawskość, dociekliwość i że lubi wtykać nos w nie swoje sprawy. Cała Granger, tak trzymać.

Snape to chyba bohater, o którym najtrudniej pisać. Rowling idealnie oddała jego charakter, jednak jest tak złożonym człowiekiem, że ciężko odwzorować Snape’a Joaśki we własnym tworze. W Nie tak miało być Snape jest bardziej mhroczny, niż w rzeczywistości powinien być. Okej, ironia i zgorzknienie są uargumentowane samotnością, żalem, bólem egzystencjalnym i te sprawy. Nawet odzywki Severusa są severusowe, świetnie przedstawiasz ironię w jego wykonaniu, zamkniecie w sobie, niechęć rozmowy z Granger. To do niego pasuje, tak. Ale jego brutalność i narwanie – nie. Scena, gdzie główni bohaterowie się poszarpali, jest sceną przesadzoną, jak już pisałam. Wydaje mi się, że Snape zareagowałby zupełnie inaczej. On krył wszystko w sobie, zamiast się uzewnętrzniać. Nawet zdenerwowanie tego nie usprawiedliwia. Robił gorsze rzeczy, a nie okazywał wtedy emocji.

Świetne jest w Twoim opowiadaniu to, że nie opisujesz pożądania miedzy Severusem a Hermioną. Nie jest to miłość. Opisujesz zrozumienie, wybaczenie, chęć przeżycia mimo zadanych ran. Podjęłaś temat niebanalny w Sevmione, a także pamiętałaś, że Snape wszystko robił dla Lily. I jego miłość nie wyparowała nagle, gdy zobaczył zgrabne ciało inteligentnej nastolatki, jak w większości fików. Pod tym względem Twój Snape pozostał Snape’em i to jest najfajniejsze. Zaimponowałaś mi tym, a całe opowiadanie wiele zyskało.

Harry to postać ważna i na początku, i na końcu. Rozmowa Hermiony z Potterem była obiecująca. Ta intryga, która ich rozdzieliła, zapowiadała się naprawdę świetnie. Kłótnia, tajemnica, zdeterminowana Granger… Nie zapomniałaś o Harrym, nie narzucałaś czytelnikowi jego postaci, ale wykorzystałaś jej potencjał. I dzięki temu zakończenie było zaskakujące i obiecujące.  

Pani Becker, przemiła staruszka skrywająca parę tajemnic. Niby zimna, surowa i ułożona, ale jednocześnie ciepła, miła, kochająca. Moim zdaniem chyba najlepsza postać całego opowiadania, a jej rola względem Severusa idealnie pasuje. Połączyłaś wszystkie cechy w idealny sposób, jednocześnie argumentując takie, a nie inne zachowanie. Zdecydowanie na plus.

Muriel to postać, którą rozwinęłaś najmniej, a tak w sumie poświęciłaś jej tylko fragment na początku i pod koniec całości również pojawiła się o niej jakaś mała wzmianka. Moim zdaniem trochę poskąpiłaś tej postaci. Mogła być kimś naprawdę ważnym dla fabuły i fajnie przedstawionym. Było wplątać ją w jakąś intrygę, przecież powinno być jej wszędzie pełno i lubiła plotki. Mogłaś wykorzystać Muriel i stworzyć awanturę, mogła namieszać, mogła okłamać, mogła zrobić jakiś szemrany interes. Tak ją widziałam już pod koniec. A tak serio jej rola była dość ograniczona. A szkoda.

Opisy są dobre. Ukazujesz szczegółowo świat przedstawiony, postacie, uczucia. Nie przesadzasz, nie zapychasz tekstu zbędnymi informacjami, ale poruszasz wyobraźnię czytelnika. Ładnie operujesz słowem, tylko te nieszczęsne powtórzenia wpływają na lekkość narracyjną. A pióro masz lekkie, bardzo szybko czyta się Twój tekst i przyznam, że pomimo tematyki Sevmione, za którą nie przepadam, tym razem czytanie sprawiło mi przyjemność i aż szkoda, że masz tylko dziewięć krótkich notek. Potrafisz zachować równowagę między opisami i dialogami, nie masz ścian tekstu, przez które czytelnikowi ciężko przebrnąć, przeplatasz ze sobą opisy, akcję, rozmowy – wszystko bardzo ładnie.

Świat przedstawiony to głównie posiadłość pani Becker, którą stworzyłaś na potrzeby opowiadania. Myślę, że to całkiem niezły pomysł i opis tego miejsca wyszedł ci dobrze. Z łatwością wyobraziłam sobie wielki dom przy klifie, obszerny gabinet Morwenny, ciemny pokój pod trzynastką oraz wielkie pomieszczenie ze stołem jadalnym, gdzie ucztowali wszyscy goście. Jednak nawet gdy wspominałaś o jakiejś lokalizacji tylko przez chwilę, na przykład dom Severusa, umiałaś wprowadzić klimat i tak operować słowem, aby nie skupiać całej myśli czytelnika na nudnym opisie, lecz aby miał obraz pomieszczenia. Brawo.

Całość jako historia w miarę wiarygodna, jeśli wyrzucimy ostatni rozdział Insygniów z pamięci. Zadbałaś o wszystkie szczegóły, które powinnaś uwzględnić, jak przykładowo związek z Ronem, Kingsley jako minister czy też zaginięcie rodziców Hermiony. Ładnie połączyłaś wydarzenia w logiczną całość i rzeczywiście to wszystko mogłoby się wydarzyć, za co masz ogromnego plusa. Jestem zwolenniczką kanonu, a Ty ten kanon starałaś się zachować i wyszło całkiem dobrze.

Zerknęłam do oceny Dafne, która miała na warsztacie Twoje inne opowiadanie z tej samej domeny. Muszę pogratulować progresu, jeśli chodzi o poprawność tekstu. Wyeliminowałaś sporo błędów, które popełniałaś – brawo!

Czuję ogromną sympatię do tego opowiadania. Krótki, konkretny tekst, nieprzesadzony, lekki, niepowielający wielu schematów, nie skupiający się na tanim romansie, jak większość Sevmione. Stworzyłaś coś naprawdę ładnego, co miło się czyta i wywołuje uśmiech na twarzy.
Było trochę nieścisłości, jednak wypadłaś całkiem nieźle. Myślę, że zasłużyłaś na cztery z minusem (eliminowanie powtórzeń i przecinki musisz poćwiczyć!), jednak nie jestem pewna co do tej oceny. Nie mam pojęcia, czy gdyby opowiadanie było dłuższe i bardziej rozwinięte, nie popełniałabyś więcej błędów gramatycznych czy logicznych, czy Twoi bohaterowie nie odstępowaliby bardziej od kanonu, a, co najważniejsze, czy nie pogubiłabyś się w narracji. Jednak widząc, że zakończyłaś Nie tak miało być, oraz ostatecznie sugerując się oceną Dafne, wydaje mi się, że dopracowałaś to opowiadanie, starałaś się i sporo nauczyłaś. Gratuluję i życzę dalszego rozwoju warsztatu pisarskiego!


9 komentarzy:

  1. Uwaga! Komputer mi umarł i klepię komentarz z telefonu (Nie kocham go). Będą błędy!
    Na wstępie chciałabym Ci bardzo podziękować za cierpliwość i czas poświęcony ocenie mojego tFora.
    Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, jak ten tekst jest usiany powtórzeniami.:(((
    Interpunkcja... niezły dramat, chociaż staram się jak mogę pracować nad tym. Sama zresztą zauważyłaś, że od ostatniej oceny jest nieco lepiej.
    Śmiałam się szczerze od początku oceny, czytając Twoje domysły i teorie dotyczące fabuły i postaci, i wiedząc jak się mylisz. I to było super, bo chciałam zaskakiwać, i to co na początku wydawało się oczywiste, później takie już nie było.
    Kolejna sprawa - kanon. Tak, czasem się mijamy.:)
    Narracja - zgadza się, czasy mi się mieszają, ale w przypadku "pamiętnika Snape'a" sformuowanie "Potter też mnie odwiedza... Liczy.." w czasie teraxniejszym jest naturalne. Gdyby "odwiedzał", "liczył", to wynikałoby z tego, że już tego nie robi, a robi.
    I jeszcze jedno "wroga zamiast wrogo", a właśnie że "wrogo", bo to była osoba wrogo nastawiona, więc jest ok.
    Nie spodziewałam się, że tak pozytywnie odbierzesz to opowiadanie i tak wysoko je ocenisz. Wow! Twoje uwagi w podsumowaniu totalnie mnie zaskoczyły, bo nie sądziłam, że jest aż tak (jak dla mnie) dobrze i progres jest zauważalny. Najbardziej cieszę się z tego, że udało mi się dobrze wykreować postaci. Pewnie gdybym pisała dalej, to Muriel nieźle by namieszała. Z wilkolakiem nie trafiłaś, ale zdradzę ci, że imiona i nazwiska podtaci OC są zaczerpnięte z "Świnki Pepy".:D
    Wydaje mi się, że temat Granger - Snape wyeksploatowalam już doszczętnie, i nie miałam siły i natchnienia żeby pisać dalej. Cieszę się, że zakończyłam w ten sposób i w takim momencie. Myślę, że już czas wykreować jakiś własny świat, a Twoje uwagi bardzo mi w tym pomogą. Jeszcze raz dzięki za ocenę i sorry za chaotyczny komentarz.
    Pozdrawiam, Lamia.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mogłam pomóc! :)
      Rzeczywiście, elementy zaskoczenia Ci się udały. Przecinki są do wypracowania, ale wszystko z czasem.
      Dziękuję za odzew, pozdrawiam. :)

      Usuń
  2. Wait a minute, skąd ja to kojarzę? Poprawa oceny? O rany, jak miło! W końcu czuję się pożyteczna *_*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To inne opowiadanie na tej samej domenie, Dafni. :D

      Usuń
    2. :(
      Zniszczyłaś mi marzenia.

      Usuń
    3. Ale progres w poprawności jest tak czy inaczej! I szczególnie w i kreacji bohaterów, z tego, co mi się wydaje. :)

      Usuń
  3. Oj, taki rażący błąd w tytule :').

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że tylko w ocenie, a nie w adresie bloga ;)

      Usuń
    2. Przyznam, że cała ocena była formatowana i publikowana na szybkiego, bo podczas prawie tygodnia nieobecności w domu znalazłam parę godzinek na betę i wrzucenie. :)
      Poprawiłam błąd, dziękuję za zwrócenie uwagi. ;)

      Usuń