PRZEGLĄD ZASAD LITERACKICH – Kompendium wiedzy starych wyjadaczy dla świeżaków

Artykuł powstał na bazie danych zebranych z wielu, głównie anglojęzycznych źródeł (niektóre pozwoliłam sobie przetłumaczyć i sparafrazować samodzielnie) z nadzieją, iż to pisarskie oświecenie przyda się również pozostałym autorom. Większość rad (bądź zasad – w zależności od tego, jak będziemy traktować poniższe punkty) dotyczy głównie sztuki pisania. Nie jest ważne, jaki rodzaj literatury interesuje cię jako autora, ponieważ według tych, których określam tutaj mianem starych wyjadaczy, liczy się bardziej samo podejście do pisania. Celem niniejszego artykułu są głównie motywacja i inspiracja.
Jeżeli jesteś jednym z tych wesołych grafomanów i tworzysz pod wpływem chwili, spontanicznie, pod natchnieniem Bożym czy niesiony przez wenę powodowaną przeróżnymi używkami, to nie bój się, że to kolejny artykuł, który sztywnymi zasadami będzie próbował nakierować cię na jedną, właściwą drogę – zawsze możesz się z czymś nie zgodzić bądź machnąć ręką i zaśmiać się pod nosem. Natomiast jeżeli należysz do grona autorów poszukujących konkretnej wiedzy – również trafiłeś na właściwe miejsce. Dzięki okienkom zacznij zaznaczać te wskazówki, które już poznałeś bądź które cię zainteresowały, z którymi się zgadzasz. Pomoże ci to zarządzić swoją pisaniną – zorganizować plan działania i dostrzec, nad czym jeszcze warto popracować. W nawiasach przy tych wskazówkach znajdziesz moje dodatkowe tłumaczenie, co autor miał na myśli w wypadku, gdyby zdanie zostało wyrwane z kontekstu.


SIEDEM SAKRAMENTÓW Dana Browna – amerykańskiego pisarza, autora powieści sensacyjnych.
(Źródło: Lisa Rogak, Człowiek, który stworzył Kod Leonarda Da Vinci. Nieautoryzowana biografia Dana Browna, fragment z publikacji: Po Bandzie Jakuba Winiarskiego):

1. Miejsce akcji, miejsce akcji, miejsce akcji. Pozwól czytelnikowi poznać nowe światy;
2. Stale rozwijaj akcję do przodu;
3. Budująca napięcie dramatyczna kwestia: wznoś fundamenty z pojedynczych cegieł (materiałem budulcowym są sceny – jedna za drugą, każda trzymająca w napięciu);
4. Pamiętaj o trzech aspektach budowania napięcia: CZAS – rozwijaj akcję w cieniu tykającego zegara; CIĘŻKA PRÓBA – ograniczaj swoich bohaterów, w miarę jak piętrzysz ich trudności; UMOWA – składaj czytelnikowi obietnice, a potem ich dotrzymuj (wykorzystanie każdego wątku maksymalnie, od początku do końca);
5. Szczegóły: naucz się, zanim zaczniesz uczyć. Badaj, badaj, badaj (zrób research, zanim opublikujesz);
6. Dziel opisy na niewielkie porcje (eliminuj ściany tekstu);
7. Poprawianie – najlepsza zabawa. Po napisaniu pierwszej wersji wróć na początek i baw się.


NIENAWISTNA ÓSEMKA Kurta Vonneguta – amerykańskiego pisarza i publicysty, rozpoznawalnego dzięki rozwijanej literaturze postmodernistycznej i science fiction.
(Zbiór opowiadań Tabakiera z Bagombo w przełożeniu Elżbiety Zychowicz – źródło: tutaj)

A teraz proszę słuchać uważnie. Oto zasady twórczego pisania:
1.  Wykorzystuj czas całkiem obcej osoby w taki sposób, żeby nie miała wrażenia, że zmarnowała ten czas (relacja autor-czytelnik);
2. Daj czytelnikowi przynajmniej jedną postać, której mógłby się trzymać (budowanie relacji czytelnik-postać);
3. Każda postać powinna czegoś chcieć, nawet jeśli jest to tylko szklanka wody (nie wprowadzaj bohaterów na darmo; każdy człowiek ma cel w życiu, a powieść to kawałek wędrówki tych postaci);
4. Każde zdanie musi służyć jednej z dwóch rzeczy — ujawnianiu charakteru lub rozwijaniu akcji;
5. Zaczynaj tak blisko końca, jak to tylko możliwe (pozbądź się wszystkich zbędnych rozpoczynaczy scen – wstawanie rano, schodzenie na śniadanie itp.);
6. Bądź sadystą. Nieważne, jak urocze i niewinne są twoje główne postacie, stawiaj je w sytuacjach, w których przytrafiają im się okropne rzeczy — aby czytelnik mógł zobaczyć, z jakiej gliny są ulepione;
7. Pisz w taki sposób, by zadowolić tylko jedną osobę. Jeśli otworzysz okno i, nazwijmy to, będziesz kochać się z całym światem, twoje opowiadanie nabawi się zapalenia płuc (postaw na jeden rodzaj czytelnika – ludzie są różni i jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził);
8. Podaj czytelnikom jak najwięcej informacji w jak najkrótszym czasie. Do diabła z suspensem. Czytelnicy powinni mieć tak pełne rozeznanie w tym, co się dzieje, gdzie i dlaczego, żeby mogli sami dokończyć opowiadanie, gdyby karaluchy pożarły ostatnich kilka stron.


DZIESIĘĆ PRZYKAZAŃ według Elmore’a Leonarda – amerykańskiego powieściopisarza i scenarzysty. (The Guardian Book, źródło: tutaj):

1. Nigdy nie rozpoczynaj powieści bądź sceny opisem pogody, chyba że chcesz opisać reakcję postaci na pogodę i ma to znaczenie mocno fabularne. Jeżeli już musisz – nie przedłużaj. Czytelnik ma tendencję do szukania w tekście ludzi;
2. Unikaj prologów – bywają irytujące szczególnie wtedy, gdy pojawiają się zaraz po wprowadzeniach, które następują po wstępach. W powieści Cudowny czwartek Johna Steinbecka jest wprawdzie prolog, ale to nic, bo postać wypowiada tam zdanie, które wyraża sens istnienia moich zasad. Mówi ona: Lubię dialogi, ale nie lubię, gdy ktoś mówi mi, jak wygląda mówca. Chcę móc wywnioskować to z jego sposobu mówienia... odgadnąć jego myśli na podstawie słów. Lubię też opisy, ale bez przesady. Wolę, by książka po prostu wyrzuciła z siebie wszystkie ozdobniki. Jasne, że autor może tworzyć jakieś śliczne słówka albo piosenkę. Całkiem okej, ale jednak wolałbym, żeby ktoś usunął to wszystko i żebym nie musiał tego czytać. Nie chcę, by absolutnie zbędne ozdobniki mieszały się w akcję;
3. Nigdy nie używaj wyrazu innego niż powiedział w  dopisku narracyjnym do dialogu. Wypowiadana kwestia należy do postaci, a czasownik jest tym, co pozostaje, gdy autor wtyka do opowieści swój długi nochal. Powiedział to najbardziej neutralny ze wszystkich tego typu czasowników;
4. Nie używaj przysłówka do określenia słowa powiedział, np. powiedział ponuro. Użycie przysłówka w ten sposób to grzech śmiertelny. Pisarz właśnie pokazuje siebie, używając wyrazu, który zakłóca i może zaburzyć rytm dialogu. Pewna postać w jednej z moich książek opowiada, że kiedyś pisywała romanse historyczne pełne gwałtu i przysłówków;
5. Kontroluj użycie wykrzykników;
6. Nie używaj słowa nagle. Zauważyłem, że pisarze, którzy używają tego słowa, często tracą kontrolę też nad użyciem wykrzykników;
7. Używaj regionalnych dialektów i gwar w umiarkowanym stopniu;
8. Unikaj szczegółowych opisów postaci. Wiesz, jak wygląda Amerykanin i jego towarzyszka z powieści Wzgórza jak białe słonie Ernesta Hemingwaya? – Zdjęła kapelusz i położyła go na stole to jedyne odniesienie do wyglądu w całym opowiadaniu, a mimo to widzimy parę i znamy bohaterów dobrze na podstawie intonacji, z którą mówią. I żaden przysłówek nie pałęta się w zasięgu wzroku!
9. Nie wdawaj się w szczegóły przy opisie miejsc i rzeczy. Uważaj, by opisy nie spowodowały, że akcja stanie w miejscu i przebieg opowieści zostanie zakłócony;
10. Postaraj się usuwać fragmenty, które czytelnicy zazwyczaj omijają.


OSIEM BŁOGOSŁAWIEŃSTW w pojęciu Alfreda Bertrama Guthriego – amerykańskiego powieściopisarza, laureata Nagrody Pulitzera, autora renomowanego Przewodnika po sztuce pisania prozy. (Źródło: Karawana Literatury Waldemara Łysiaka, str. 234):

1. Nie opowiadaj, tylko pokaż (zabij ekspozycję – zasada: show, don’t tell);
2. Rola powieści polega na pobudzaniu, a nie na krępowaniu wyobraźni czytelnika;
3. Zadaniem pisarza jest utrzymywanie czytelnika w nieświadomości o istnieniu autora, a nawet w niewiedzy, że czyta książkę (zwroty typu bowiem pozostaw więc bohaterowi książki pisanej narracją pierwszoosobową bądź narratorowi baśni);
4. Każde dzieło sztuki musi przede wszystkim opowiedzieć jakąś historię (widoczne rozróżnienie między planem pierwszym a wątkami pobocznymi – przy czym każdy musi rozwijać się w czasie, mieć swój mały punkt kulminacyjny i być jasno zakończony);
5. Dobry pisarz liczy się z każdym słowem;
6. Jeśli masz do opowiedzenia jakąś historię, opowiedz ją. Wprowadzenia typu: nigdy nie zapomnę kaleczą tekst (daruj sobie tanie wstępy);
7. Napisz dobrą scenę, a wiele będzie ci wybaczone;
8. Niezłe nigdy nie jest niezłe. Najlepsze, na jakie cię stać, może okazać się niezłe (trochę pokory, autorze).



OŚMIU OBCYCH CI PASAŻERÓW Neila Gaimana – angielskiego pisarza, scenarzysty i redaktora, autora licznych powieści, opowiadań i komiksów fantasy, science fiction i grozy. 
(Źródło: tutaj):

1. Pisz;
2. Stawiaj słowo za słowem; szukaj odpowiedniego słowa i postaw je;
3. Dokończ to, co zacząłeś. Cokolwiek masz do skończenia – skończ to (nie zabieraj się za inne projekty);
4. Odłóż na bok to, co już skończyłeś. Czytaj, udając, że widzisz to pierwszy raz na oczy. Pokaż przyjaciołom, z których opinią się liczysz i takim, którzy lubią ten gatunek;
5. Pamiętaj: gdy ludzie mówią ci, że coś na nich nie działa bądź coś im nie pasuje, mogą mieć rację. Jeśli jednak dokładnie wskazują ci błąd i zmuszają do poprawek – mogą się mylić;
6. Naprawiaj. Pamiętaj też, że prędzej czy później, zanim doprowadzisz tekst do stanu (prawie!) perfekcyjnego, będziesz musiał zająć się w końcu następnym tekstem. Perfekcja jest jak ściganie horyzontu. Nie zatrzymuj się;
7. Śmiej się z własnych żartów;
8. Jeżeli piszesz z wystarczającą pewnością siebie, możesz napisać wszystko. Napisz więc swoją historię tak, jakbyś chciał ją zobaczyć napisaną. Bądź szczery i opowiadaj najlepiej jak umiesz. 


DYCHA od Geoffa Dyera brytyjskiego pisarza, nauczyciela akademickiego, dwukrotnego laureata National Book Critics' Circle Fiction Award.
(źródło: tutaj):

1. Nigdy nie martw się o komercyjne możliwości projektu. To kwestia agentów i redaktorów, nie twoja. Rozmowa z moim amerykańskim wydawcą:
JA: Piszę nudną książkę o tak ograniczonej możliwości zarobku, że jeśli dasz radę ją wydać i sprzedać, to tyle właśnie będzie warta twoja robota.
WYDAWCA: I to właśnie sprawia, że ​​chcę to robić.
2. Nie pisz publicznie. Powinno to odbywać się tylko w prywatnych miejscach. O ile mogłem skupić się w angielskim pubie, tak we francuskim dans les cafés… No nie bardzo;
3. Nie bądź jednym z tych pisarzy, którzy dobrze wiedzą, że całe życie liżą tyłek Nabokovowi;
4. Jeśli korzystasz z komputera, stale udoskonalaj i rozwijaj ustawienia autokorekty. Jedynym powodem, dla którego pozostaję wierny mojemu sprzętowi, jest ten, że zainwestowałem czas i pomysłowość w budowę swojej bazy korekcyjnej w jednym z programów. Po kilku krótkich naciśnięciach pojawiają się wyrafinowane słowa: Niet zostaje zastąpiony przez Nietzsche, a Phoy staje się fotografią, i tak dalej. Genialne!
5. Przechowuj swój dziennik. Największy żal pisarski mam do siebie, że nigdy nie prowadziłem ani dziennika, ani pamiętnika.
6. Miej żal. Żal jest paliwem. Na stronach rozpala pożądanie.
7. Kiedy w jednym momencie masz więcej niż jeden pomysł i jeśli jest to wybór pomiędzy pisaniem książki a nierobieniem tego, to zawsze idź w to ostatnie. Ale tylko wtedy, gdy masz pomysł na drugą książkę. Zawsze czuj, że odbijasz się od czegoś.
8. Uważaj na stereotypy – klisze odpowiedzi i klisze ekspresje, klisze obserwacji i myśli. Wiele powieści to stereotypy formy, które odpowiadają stereotypowym oczekiwaniom.
9. Rób to codziennie, a stopniowo stanie się to instynktem. To najważniejsza zasada.
10. Nigdy nie jedź na rowerze, trzymając hamulec. Jeśli coś okazało się dla ciebie zbyt trudne, to zrezygnuj i spróbuj inaczej. Staraj się działać bez uciekania się do wytrwałości na siłę, ale zdaj sobie sprawę, że pisanie dotyczy przede wszystkim wytrwałości

Odnośnie dziewiątej i dziesiątej rady Geoffa – podobno 28 dni wystarczy, aby coś weszło w nawyk, stało się instynktownym nałogiem. Nic skomplikowanego, prawda? 28 dni palenia papierosów, 28 dni regularnego biegania, aż w końcu… 28 dni pisania godzinę dziennie. Należy przy tym pamiętać o organizacji czasu i nietrwonieniu energii. Są tacy, którzy piszą wieczorami, oraz tacy, którzy tworzą nad ranem. Odkryj, co cię doładowuje, motywuje do pracy, ale przede wszystkim znajdź odpowiedni czas, wyrób rytm i wpadnij w rutynę. Nie chodzi o to, aby pracować zdanie po zdaniu, po kolei, rozdział za rozdziałem nad jedną powieścią – na początku trudno będzie utrzymać koncentrację na poziomie na tyle wysokim, aby napisać całą pierwszą scenę, a co dopiero cały rozdział. Im więcej wysiłku kosztuje cię aktualne zadanie (dany rozdział, scena, dialog, opis), tym mniejsze powinny być etapy tego zadania i tym krótszy dziennie powinieneś poświęcić mu czas, ALE – POŚWIĘCAJ CZAS NA PISANIE REGULARNIE. Jeżeli dane zadanie stało się problematyczne, odbij od niego – przerwij i przejdź do innego wątku, zacznij pisać epilog, stwórz miniaturę o przygodach tych samych bohaterów, nie tracąc kolejnych pomysłów. Ważne, by obracać się zawsze w temacie tej jednej powieści (chyba że jesteś już na tak wysokim poziomie zaawansowania i masz już swoją rutynę, by móc pozwolić sobie na odbicie od tematu). Następnego dnia wróć o tej samej porze na tyle samo czasu do tego, co porzuciłeś dzień wcześniej i rusz to trochę w przód – kolejna scena, kolejny dialog, kolejny opis. Najważniejszy jest trening samokontroli. Utrwalaj w sobie nawyk robienia tego, co w danej chwili jest najistotniejsze. Pisanie. Pomocne okażą się przy tym kolejne wskazówki:


SIEDMIU WSPANIAŁYCH Henry’ego Millera – amerykańskiego pisarza i malarza, autora zakazanej w stanach w latach 30' powieści erotycznej Zwrotnik raka.
(Źródło: tutaj)

1. Nie denerwuj się. Pisz z radością, zawsze spokojnie;
2. Pisz zgodnie z planem, a nie wedle nastroju czy pogody; przerywaj tylko w wyznaczonym czasie;
3. Kiedy nie potrafisz nic wymyślić, cofnij się i popracuj nad tym, co napisałeś wcześniej (bądź przejdź dalej);
4. Łącz ze sobą wątki każdego dnia, po trochu (walcz z imperatywem), cofaj się, zamiast codziennie tylko dodawać nowego budulca;  
5. Odrzuć swój plan, jeśli odczuwasz wewnętrzną potrzebę, lecz wróć do niego jutro. Skoncentruj się, wyłącz z otoczenia (wyłącz Internet! Chyba że pracujesz nad researchem. Absolutnie nie włączaj telewizora i odłóż telefon);
6. Zapomnij o książkach, które chcesz napisać. Myśl jedynie o tej, którą właśnie piszesz.
7. Bądź człowiekiem! Wyjdź do ludzi, odwiedzaj różne miejsca i pij, gdy masz na to ochotę.


DZIEWIĘĆ ZASAD Z KARTONU Jakuba Winiarskiego – polskiego poety, prozaika, redaktora i krytyka literackiego, redaktora naczelnego miesięcznika Nowa Fantastyka.
(źródło: Po Bandzie Jakuba Winiarskiego):

Swego czasu pomogło mi czytanie rozmaitych „rad dla młodych autorów”. Co ostatecznie skończyło się wzięciem dużego kartonu i zapisaniem na nim tekstu, który zatytułowałem (szalenie oryginalnie) „Dziewięć zasad”:

1. Nie nudzić. (To fundamentalne prawo każdego opowiadacza. Kto je złamie i zacznie nudzić, ten przegra z kretesem);
2. Konflikt w każdej scenie. (Konflikt jest duszą fabuły, więc jeśli w scenach bohaterowie będą się zgadzać ze sobą łatwo i przyjemnie – fabuła umrze śmiercią jak najbardziej naturalną i spodziewaną);
3. Gdy akcja utyka, ciąć mądrości. (Innymi słowy: nie wymądrzaj się. Dbaj, żeby się działo, żeby była akcja, bohaterowie muszą robić coś ciekawego. Jeśli to, co robią, będzie zmuszać do myślenia, czytelnik sam wywnioskuje, jakie mądrości chciałeś mu przekazać);
4. W każdej scenie, jeśli to możliwe, dać coś do śmiechu. (Innymi słowy: nie spinaj się za bardzo. Pamiętaj, że powieść wzięła się z poczucia humoru, a nie z zadumy nad czymkolwiek (…));
5. W każdej scenie, jeśli to możliwe, dać coś ostrego, zaskakującego. (Pamięć o tej zasadzie może się przydać, jeśli sceny okażą się mdłe (…));
6. Zaczynać sceny jak Puzo i Hitchcock: wybuch!, a potem napięcie rośnie. (Można też zaczynać łagodnymi opisami, ale tak, jak to robią Puzo i Hitchcock, jest ciekawiej);
7. Wyjaśnienia dawać w dialogach, nie w opisach. (Dialog dynamizuje, opis może znużyć. Na ile to więc możliwe, korzystaj w swojej prozie z dialogów);
8. Włączyć zegar. (To znaczy spraw, by bohaterowie musieli się spieszyć, spraw by CEL mógł im umknąć, jeśli nie osiągną go w konkretnie wyznaczonym terminie. Presja czasu wspaniale zwiększa napięcie);
9. Trzymać się planu i dziewięciu zasad (Ale bez przesady, trzeba być elastycznym).

Pod nimi zamieściłem jeszcze jedną uwagę: po napisaniu każdej sceny zadawaj sobie pytanie, kto w niej działa i do jakiego celu zmierza. To pomoże wyeliminować sceny, które dzieją się tylko pozornie, i dialogi, które spowalniają akcję i osłabiają napięcie. Zawsze zwracaj uwagę, czemu służy dana scena i czy odnosi się do tematu książki.

Zasady te nie działają tylko w trakcie tworzenia, ale mają swoje znaczenie również w momencie, w którym zabieramy się za poprawki. O czym jeszcze wtedy należy pamiętać?



TRZECH MUSZKIETERÓW Diany Athill – brytyjskiej korektorki, edytorki literackiej i pamiętnikarki.
(The Guardian Book, źródło: tutaj):

1. CZYTAJ głośno to, co napisałeś, bo to jedyny sposób na upewnienie się, że rytmika działa (praca dykcji, unikanie powtórzeń);
2. TNIJ – tylko dzięki usunięciu nic nie znaczących słów wszystkie inne nabierają sensu;
3. Nie zawsze musisz posuwać się do mordowania swoich ulubienic – zwrotów bądź obrazów, które stworzyłeś, pisząc, i z których jesteś dumny, do których masz sentyment – ale spójrz na nie po czasie obiektywnym okiem. Prawie zawsze okazuje się, że lepiej, by zginęły.


W sieci można znaleźć jeszcze wiele, wiele innych zasad – najwięcej do powiedzenia zwykle mają autorzy szalenie popularni i cenieni bądź ci, którzy w ogóle nigdy nie wydali niczego sensownego. Prywatnie moim faworytem w kwestii doradzania jest Stephen King, a szczególnie jego ostatnia wskazówka (źródło: tutaj):
Pisanie musi być przyjemnością. Nie chodzi tu o zarabianie pieniędzy, zdobywanie sławy, wielbicieli czy nowych przyjaciół. Tak naprawdę chodzi o wzbogacenie życia czytelników i własnego. Pisanie ma uszczęśliwiać. To magia, która nadaje życiu smak tak, jak każdy inny rodzaj sztuki. To czarodziejskie źródło, z którego możesz czerpać do woli. Więc czerp.

Postaraj się stworzyć teraz własne zasady. Skup się na wybranych – przeanalizuj je spokojnie i wybierz kilka, przeredaguj na własny sposób – bądź rozpisz swoje, na przekór tym, które już ktoś wymyślił. Pamiętaj jednak o pokorze i szczerości, bez których ciężko poruszyć serducho czytelnika, oraz pewności siebie, bez której nie powinno powstać ani jedno zdanie. 

Złoty środek powinien być kamieniem węgielnym każdej przyjętej reguły.

1 komentarz:

  1. I tu trzeba być ostrożnym przy powoływaniu się na rady ludzi z innych krajów (anglosaskich, ale nie tylko) i jednak trzeba wziąć pod uwagę, że każdy naród ma swoją mentalność i może w nieco inny sposób postrzegać świat. To coędzie działaś dla piszących i wydających w USA, niekoniecznie może zdziałać na gruncie polskim. I odwrotnie. Specyfikę i róznice języka też trzeba uwzględnić. Dlatego Dlatego chyba jednak wolę być "radosną grafomanką" (jak to arbitralnie określa się ludzi, którzy chcą do swojego pisania wnieść coś więcej niż tresurę kołczów pisarskich i warsztatów, co nie oznacza, że nie zdobywają wiedzy) niż cierpieć przy pisaniu, bo jestem obłożona stosem zasad, regulaminów i sztywnych zaleceń.

    OdpowiedzUsuń